wtorek, 25 listopada 2014

Poradnik i przepis

"Przepis" i "poradnik" to nie synonimy.


Czytam wasze komentarze i często mam wrażenie, że dla was słowa „poradnik” i „przepis” to wzajemne synonimy, a ja nie zamierzam się z tym godzić, dlatego postanowiłem napisać ten artykuł, by w razie kolejnego zbliżonego lub podobnego komentarza odesłać do niego a nie kolejny raz pisać to samo. Nie jestem człowiekiem, który lubi się powtarzać.

Teraz mam mały dylemat, bo myślę, z której strony ugryźć temat, tak by nikogo nie urazić, ale też wyczerpać go do końca. Może więc zapytam czy piekliście kiedyś chleb? Jeśli nie, to mogę podać kilka PRZEPISÓW, jeśli będziecie postępować krok po kroku, tak jak w instrukcji podano, to chleb powinien wam wyjść pyszny, rumiany, z lekko chrupiącą skórką. Mogę wam też dać PORADĘ, by przed wstawieniem ciasta do piekarnika posmarować je białkiem zmieszanym z odrobiną wody, bo to nada bochenkowi taki ładny kolorek, będzie wyglądał apetyczniej. Jeśli będziecie korzystali z PRZEPISU, bez PORADY chleb także wam wyjdzie, a PORAD może być wiele – sezam, mak, mąka, ziarna słonecznika, pestki dyni – to od was zależy jaki chleb upieczecie, bo tylko wy wiecie jaki lubicie i jaki chcielibyście jeść.
Jeśli macie dzieci mogę wam polecić PORADNIKI o choćby pielęgnacji i karmieniu niemowląt do drugiego roku życia. Ostrzegam jednak, że PORADNIKI te różnią się od siebie nie tylko okładkami i ilustracjami, ale także treścią – nierzadko zaprzecza jeden drugiemu. I tu pada pytanie „co robić?” czy „którego słuchać?”. Możecie pójść z tymi pytaniami i wątpliwościami do matki, teściowej, babki, dziadka, wujka, sąsiada, ale nie zwracacie się do autora książki, prawda? Kierujecie się często swoim instynktem, sercem, czyż nie?
Tak samo jest z PORADNIKAMI o wychowaniu dzieci, żaden nie gwarantuje, że postępując ściśle według jego zaleceń wychowacie grzeczne, szczęśliwe i uśmiechnięte dziecko, które będzie umiało się dzielić, odczuwać empatie i będzie wam wdzięczne za odebrane wychowanie. Tak samo PORADNIKI o pielęgnacji i żywieniu nie gwarantują, że dziecko będzie zdrowe, odporne na bakterie i bez wysypki uczuleniowej czy odparzenia od pampersów. Nie da się bowiem stworzyć czegoś takiego jak PRZEPIS na idealne i zawsze zdrowe dziecko, bo po pierwsze nie ma ideałów, a dziecko to nie pralka by napisać jego INSTRUKCJE. Nie znam też matki ani ojca, którzy na każdym kroku wychowując pociechę zaglądaliby do książki i postępowali ściśle według jej zaleceń. I być może dobrze, że takich nie znam, wolę się łudzić, że tacy nie istnieją, bo nie wierzę by jakaś obca kobieta czy mężczyzna, którzy napisali poradniki znali to dane dziecko lepiej niż jego najbliżsi.

Teraz mam cichą nadzieję, że każdy, kto przeczyta ten post zrozumie co mam na myśli. Bo choćbym nawet napisał poradnik pod tytułem „związek oparty na DD”, nie byłbym w stanie wam zagwarantować, że postępując zawsze według tego poradnika będziecie mieli idealne małżeństwo. Jesteście ludźmi, tak jak to dziecko z przykładu. I tak jak do każdego dziecka, tak do każdej kobiety i do każdego mężczyzny nie da się stworzyć idealnego, uniwersalnego poradnika, bo do człowieka nie da się napisać INSTRUKCJI OBSŁUGI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz