Dlaczego to
„Christian” jest przed „Domestic Discipline”?
Christian Domestic Discipline (CDD) to znaczy po prostu tradycyjne,
chrześcijańskie małżeństwo, które wykorzystuje do funkcjonowania hierarchie. I
to nie jest tak, że On jest dyktatorem, a Ona służącą. Jednak nie stoją na
równi, są traktowani inaczej przez obcych ludzi, dlaczego więc siebie mieliby
traktować nawzajem identycznie i tworzyć wyimaginowane partnerstwo. Już
tłumaczę o co mi chodzi. Dochodzi do spięcia w klubie. Jeśli kłóci się obcy
mężczyzna z kobietą, to kończy się to tylko na wymianie zdań, czasami ostrej,
obraźliwej, ale początek i koniec ma na słowach (najczęściej). Natomiast jeśli
do podobnego spięcia dochodzi miedzy mężczyznami, to bardzo prawdopodobne, że w
końcu któryś z nich użyje pięści.
To nie znaczy, że ja to pochwalam, ale chyba
nie zaprzeczycie, że w większości sytuacji tak właśnie jest, prawda? Albo przykład,
gdy kobieta się śpieszy, ktoś otwiera przed nią drzwi, to normalne. Przez
mężczyzną raczej nikt drzwi nie otwiera, prawda? Dlaczego więc w związku dwie
osoby maja się traktować identycznie, mieć te same zadania, obowiązki, takie
samo zachowanie wobec siebie? Dlaczego ma tak być w związku skoro w życiu tak
nie ma? A związek, który dąży do stworzenia rodziny, twory tak naprawdę też
małe społeczeństwo domowe, które musi jakoś funkcjonować; mieć swoje prawa,
obowiązki, zasady.
Samo CDD jest ustawione według biblijnych standardów:
Mąż jest głową domu, podczas gdy żona jest posłuszna mężowi,
jakby sam Pan był jej mężem. Zobacz Ef. 5:22-24
Mąż ma kochać żonę jak siebie samego, jak i Chrystus
umiłował Kościół. On ma być sługą, i prowadzi przez przykład. On jest w stanie
oddać za nią życie. Zobacz Ef. 5:25-29.
Żona jest czcią męża. Ona jest mu posłuszna, tak długo jak
długo jego działania nie są w opozycji do Bożych przykazań. Zobacz Tytusa 2:05,
Dz 05:29.
Myślę, że wyjaśniłem wystarczająco tymi cytatami. Jednak
jeśli nie, to dodam od siebie, że CDD to nie zabawa w łóżku, to nie perwersja,
to nie związek oparty na panu i niewolnicy, nie relacja opierająca się na strachu i
poniżeniu. Dlatego chciałbym by wszyscy ludzie związani ze sferą BDSM nie
wypisywali w komentarzach na mojej stronie hasła mówiące „tak można nazwać nasz
związek”. Mężczyzna, który nazywa kobietę „szmatą” nie ma moim zdaniem nic wspólnego
z byciem mężem i ojcem, a do tego ma prowadzić CDD. (Tą moją wypowiedź kieruje
przede wszystkim do Hotki i Pana, bo oni napisali komentarz pod Kobieta w
związku DD z jej punktu widzenia, o treści, która mnie zirytowała).
Piotrze, jak więc wyjaśnisz, że związek oparty na DD to często związek pana i suki?
OdpowiedzUsuńJa akurat rozumiem, że chrześcijańskie, bo hierarchia, a nie bo bicie, więc tego mi tłumaczyć nie musisz. Nie mam takiego ograniczenia jak co niektórzy komentujący. Szczerze się ubawiłam czytając twoje wyjaśnienia, które już prostsze być nie mogły, a ci ludzie nadal swoje i w kółko to samo, jakby w ogóle nie czytali tego co piszesz, ale cóż... mam nadzieję, że się nie zirytowałeś. Będąc autorem musisz się liczyć z tym, że czytają twoje posty też ludzie, którzy nie czytają ze zrozumieniem. Dziś większość nie czyta ze zrozumieniem. Nawet dzieci nie rozumieją przeczytanego przez nie zdania. Jak myślisz, to wina telewizji?
Mnie zawsze mówiono,że kobieta i mężczyzna są równi, ale nie tacy sami. Ty tutaj napisałeś, że nie stoją na równi, dlaczego? Czy to ma coś wspólnego z ogólną równością?
Chciałabym też dodać, że przytoczona przez ciebie sytuacja w klubie jest dość mylna. Dziś facet oddałby kobiecie, nawet sam się na nią rzucił. To już widać w piaskownicy, chłopiec uderzy dziewczynkę i nikt na to nie reaguje. Zaś gdy doszłoby do spięcia facet z facetem, to myślę, że wielu by uciekało, gdyby było po tej słabszej stronie. Dziś panowie to tchórze i chyba temu nie zaprzeczysz, prawda?
Pozdrawiam,
Hot red Angel