sobota, 14 grudnia 2013

Najważniejsze zasady i cztery "przestępstwa"

Najważniejsze zasady w CDD, których należy przestrzegać. Cztery "przestępstwa", które zawsze zasługują na karę.


Pierwszą i najważniejszą zasadą w CDD jest komunikacja. Mówić, mówić i mówić trochę więcej niż zazwyczaj. Zrobić sobie przerwę i znowu rozmawiać, dyskutować, komentować, konwersować... Ktoś by zapytał po co i kiedy czas na milczenie? Oczywiście nie na darmo powiedziano, że „Milczenie jest złotem”, ale milczeniem w związku nic nie zdobędziemy, nie zbudujemy żadnych relacji, nie dowiemy się niczego o partnerce/partnerze, ani nie damy partnerowi/partnerce poznać nas.
Może wyjaśnię o co konkretnie chodzi w tym mówieniu w kilku punktach:
1.  Komunikujemy jakie mamy potrzeby, dzięki temu nasza druga połówka wie jak sprawić nam przyjemność, czego unikać, co lubimy, czego oczekujemy. Najważniejsze, że i my to wiemy o naszej drugiej połówce. Wtedy naprawdę łatwiej unikać nieporozumień i minimalizować sytuacje problematyczne.
2. Rozmawiamy o wszystkim, bez tematów tabu. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile można wyciągnąć z codziennej rozmowy. Z takiej o kimś, o czymś, o filmie o książce. Tu już nie chodzi o to, że przyjemnie jest czuć zainteresowanie z czyjeś strony, oraz wymieniać poglądy, tu chodzi o to ile ta wymiana poglądowa wnosi. W pewnym momencie można pokazać swoją bezdyskusyjność „gdybyś ty mnie traktowała jak ta Rose swojego męża, to bym…”, albo pokazać możliwość pójścia na kompromis.
3. Komentować, komentować i jeszcze raz komentować. Pod tym kryje się zarówno chwalenie jak i krytykowanie, nie tylko partnerki/partnera, ale i siebie, a przede wszystkim komentować zachowanie, sposoby i życie innych. Wtedy dajemy znak jak my chcemy żyć, jak żyć nie chcemy, a co jest nam obojętne.
4. Konwersować, to ładnie brzmiące słowo. Ja uważam, że partnerzy powinni przeprowadzić konwersacje o przeszłości, przykrych jak i radosnych doświadczeniach, sytuacjach, rozmowach, by wiedzieć czego unikać by nie sprawiać przykrości.
5. Milczeć – są taki momenty. Niekiedy trzeba chwili ciszy do podjęcia błahej decyzji, innym razem potrzeba kilku godzin by zastanowić się jak wybrnąć np. z materialnego dołka. Myślę, że druga strona powinna wiedzieć dlaczego oczekuje się milczenia, chwili dla siebie, spokoju i ciszy. W tym celu należy podać partnerce/partnerowi powód, oraz jak to się będzie przejawiać. Nigdy nie należy po prostu zaczynać milczeć, bo wtedy żona/mąż mogą pomyśleć, że to z ich winy, smucić się, zamartwiać.

Kolejna ważna zasada CDD, to fakt, że oboje partnerów misi być zobowiązanych do bycia w pełni otwartymi i honorowymi, zarówno ze sobą nawzajem, jak i z samym sobą. Bez względu na to, że to trudne, uczciwość musi być zawsze, wszędzie, w każdej godzinie, a nawet sekundzie trwania małżeństwa. Każdy partner też powinien wiedzieć czego może się spodziewać w przyszłości po sobie, jak i po partnerce/partnerze, by „wiedzieć co wzięła/wziął”, by wiedzieć z kim tak naprawdę dzieli się łóżko, dni, noce, obowiązki… by wiedzieć z kim dzieli się życie.

CDD wprowadza nową i zaawansowaną dynamikę do życia i relacji w małżeństwie/związku. Zaczyna się powoli, stopniowo i nie wypada/nie powinno się oczekiwać perfekcji od tej drugiej osoby w pierwszy dzień. Powinno dać się szansę na zmianę, poprawę, pierw komunikować, ostrzegać, wymagać, nie od razu oczekiwać jasnowidztwa i ideału. Tego drugiego (ideału) nie powinniśmy nigdy wymagać, wszakże zmieniając wszystko co złe w osobie, którą kochamy, doprowadzimy sami do sytuacji osłabienia naszej miłości, wszakże zmienimy tym całą osobę. Ja zawsze polecam skupić się na podstawowych regułach, na kilku rzeczach, na których należy się skoncentrować by poprawić małżeństwo/związek. Chodzi o to by wymagania wobec tej drugiej osoby i wobec siebie nas nie przerosły. Polecałbym też nie karać wszystkich występków od razu, a skupić się wyłącznie na przestępstwach, darować sobie niewielkie wykroczenia, darować je też partnerce, rozmawiać na ich temat, zwracać uwagę, ale nie wyciągać konsekwencji.
Cztery "przestępstwa", które zasługują na karę zawsze i niemal wszędzie:
1.  Nieposłuszeństwo –  jawne odmawianie wykonania czegoś lub ciągłe zwlekanie z wykonaniem jakieś czynności, obowiązku.
Przykład nr 1:
– Skoro ja dziś robiłem śniadanie, to ty miałaś przygotować kolacje, gdyż taką mamy umowę na ten tydzień.
– Być może, ale nie. Nie chcę mi się, nie mam ochoty, sam zrób. Nie obchodzi mnie to co ustalaliśmy.
Przykład nr 2:
– Nie dotykaj się do pieca, bo się oparzysz, bo szufelka jest zepsuta. Jak skończę malować, to sam dorzucę, nie powinno do tej pory zgasnąć.
– Dobrze. (a robi to co chce, czyli bierze dokłada, w efekcie jest „ała, oparzyłam się”, albo chwalenie się „nałożyłam i się nie oparzyłam”).
Zarówno w przypadku oparzenia się jak i „sukcesu” kara powinna być nieunikniona.
2. Brak szacunku – zwracanie się w opryskliwy sposób lub nieodzywanie się całkowite, ostentacyjne.
Przykład nr 1:
– Proszę ścisz tą muzykę, boli mnie dziś głowa.
– A mnie to gówno obchodzi.
Przykład nr 2:
– Gdzie jesteś? – powiedziane do słuchawki telefonu.
– A co ci do tego? – Albo ­– A co cię to obchodzi?
3. Nieuczciwość – kłamstwa, przemilczenia, okrojenie prawdy.
Przykład nr 1:
– Upiłaś się w tą sobotę, gdy mnie nie było w mieście?
– Nie. (Oczywiście wiemy, że to kłamstwo)
Przykład nr 2:
– Przyniosę od koleżanki psa.
– Dlaczego?
– Bo ich dziecko ma uczulenie.
– Jaki ten pies?
– Mały, grzeczny, prawie w ogóle nie szczeka. (I zjawia się bydle około 50 cm, szczekające na wszystko, kradnące jedzenie ze stołu i niszczące elementy wyposażenia mieszkania).
4. Niebezpieczeństwo – niezastosowanie się do poleceń lekarza, narażanie siebie na utratę zdrowia lub życia.
Przykład nr 1:
– Byłam dziś na basenie.
– To dobrze, wysuszyłaś włosy i założyłaś czapkę przed wyjściem z basenu, bo wiesz, jest zima?
– Oczywiście, że nie, a po co? To tylko kilka kroków do samochodu.
Przykład nr 2:
– Jesteś chora idź do lekarza.
– Dobrze.
– I jakie przepisał leki? (pytanie po dwóch dniach)
– Nie wiem, bo jeszcze nie wykupiła, może jutro znajdę chwilę.

Myślę, że te cztery "przestępstwa", to pierwsze co partnerzy w relacji CDD powinni z sobą przedyskutować. A o czym jeszcze warto porozmawiać przed rozpoczęciem takiego związku, albo przed rozpoczęciem w ogóle związku z sobą (to przykład kiedy nigdy nie wyobrażamy sobie trwać w partnerstwie i jesteśmy nastawieni na taką relacje)? Myślę, że jest kilka punkcików…

O czym warto porozmawiać przed rozpoczęciem związku CDD? – to w kolejnym artykule, który pojawi się naprawdę za niedługo. A ile to dla mnie niedługo? W tym przypadku kilka, może kilkanaście godzin.

19 komentarzy:

  1. Nie jestem przekonana, czy taki drobiazg jak wyjście z pływalni z wilgotnymi włosami stanowi o niebezpieczeństwie, już bardziej chyba całkowite zaniedbanie swojego zdrowia i unikanie lekarzy jak ognia.
    Teraz tak na serio - moim zdaniem w takim związku istotne jest ustalenie zasad, takich podstawowych, by wiedzieć, co wolno, czego nie wolno, co irytuje partnera, więc i jakich przyzwyczajeń się lepiej wyzbyć. Ono powinno być efektem tych konwersacji.
    Trzeba też liczyć się z tym, że sytuacje problematyczne i tak pojawiać się będą. O niektórych rzeczach - dotyczy to także przeszłości partnera - mówi się przy okazji, bo akurat coś wyszło w rozmowie. Dlatego takie poznawanie swoich potrzeb to raczej proces długotrwały.
    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga M, wyjście z pływalni z wilgotnymi włosami może doprowadzić do przeziębienia, lekkiego katarku, ale i nawet do zapalenia płuc, czy oskrzeli. Sądzę, że kobieta jako osoba dorosła i odpowiedzialna powinna wiedzieć, że należy dbać o swoje zdrowie, powinna być za nie właśnie odpowiedzialna. Sądzę też, że żaden szczerze kochający mężczyzna nie przeszedłby obojętnie obok takiego przykrego faktu. Faktem jest, że kobieta sama prosi się o zachorowanie, bagatelizuje swoje zdrowie, a nawet bagatelizuje fakt, że cały organ rodzinny może przez nią runąć (może zarażać, nie móc odprowadzić dziecka do przedszkola, iść na ważną kolacje biznesową męża wraz z nim). Oczywiście nie karze się za fakt zachorowania, ale jak ktoś choruje na własne życzenie. To tak jak nie karze się faceta który wpadł pod samochód, ale jeśli po raz setny się nie rozejrzał i np złamał nogę, to kobiety by to nie wkurzyło? Nagle poprzez jego nieodpowiedzialność na jej głowie zostałby cały dom, a on by sobie odpoczywał z nóżką w gipsie. Istnieją granice brawury i są zasady, których należy przestrzegać i nie prosić się o nieszczęście, choroby, ból i cierpienie. Myślę, że ludzie w dzisiejszych czasach mają za mało oleju w głowie, dlatego są tak karygodnie nieostrożni, nieodpowiedzialni i lekkomyślni.
      Pozdrawiam panno M,
      Piotr P.

      Usuń
    2. Nie do końca masz rację. Bycie odpowiedzialnym oczywiście wymaga troski o własne zdrowie. Jednak nawet niechęć do lekarzy bywa czymś spowodowana. I niekoniecznie źródłem tej niechęci jest nieodpowiedzialność czy lekkomyślność.
      Jak sam piszesz Piotrze, jest to też kwestia ustalenia pewnych zasad. Tzn. bardziej piszesz o zasadach, których należy przestrzegać, ale to znowu rzecz, która podlega dyskusji. Kobieta może np. dobrze znosić wychodzenie z mokrą głową, a źle nieregularny sen. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
      Pozdrawiam,
      M.

      Usuń
    3. Jednakże Pani M. mój punkt widzenia pozostaje niezmienny.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    4. Czyli troska o zdrowie nie podlega dyskusji. Okay ;) M.

      Usuń
    5. Moja powyższa wypowiedź niewiele wnosi - zdaje sobie z tego sprawę, dlatego postanowiłem odpowiedzieć Pani obszerniej.

      Załóżmy, że mam żonę (czysto teoretycznie) i że ona zawsze przechodzi na czerwonym świetle. Dzięki temu nigdy się nie spóźnia,, nie dostaje nawet za to mandatów i co? Mam uznać, że nie szkodzi jej przechodzenie na czerwonym świetle, nie krytykować tego, znosić to, a nawet popierać? Załóżmy, że nie skrytykuje, że nawet poprę, że poczuje się rozbawiony, że po raz 15 przeszła na czerwonym i nie dostała mandatu ani nawet upomnienia. Tego dnia pewnie śmiałaby się razem ze mną, kupilibyśmy wino, świętowali brak tego mandatu i to, że jest szczęściarą. Na drugi dzień dostałbym w pracy telefon, że moja żona trafiła do kostnicy, bo po raz 16 już się nie udało, za 16 razem po prostu samochód się nie zatrzymał. Zamiast w odpowiedniej chwili ją upomnieć, sam doprowadziłbym, pchnął ją do tego czynu i co? Skutkiem byłoby kupowanie wieńca na pogrzeb. Odpowiedzialność Panno M. to też sztuka wyobraźni, wyprzedzania faktów, racjonalnego myślenia i dorosłego podejścia.

      Usuń
    6. To jasne, że nie przechodzi się w niedozwolonych miejscach ani na czerwonym świetle, gdy istnieje ryzyko potrącenia. Ale fakt - za to, co naganne, lepiej upominać niż popierać, to na pewno. M.

      Usuń
  2. Bardzo mnie cieszy, że się Pani ze mną zgadza Panno M.

    OdpowiedzUsuń
  3. A możesz mi powiedzieć dlaczego we wszystkich przykładach to kobieta popełnia błędy? Przepraszam "przestępstwa". A co w sytuacji, gdy żona wysyła męża do lekarza a ten "nie czuje takiej potrzeby"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę być adwokatem Piotra, napiszę więc co sam uważam.
      Dlaczego kobieta popełnia błędy, bo blog jest o CDD, a nie o DD i w takim związku to mężczyzna jest głową rodziny i ma za zadanie czuwać nad kobietą, dziećmi, nad rodziną.
      Mężczyzna nie powinien wymagać od kobiety tego czego sam nie przestrzega i nie czyni. Np nie może wymagać by jego druga połówka rzuciła palenie, gdy sam pali jak smok. Nie może wymagać by ona dbała o zdrowie gdy sam swoje zaniedbuje. "Zmień siebie, nim zmienisz ten świat" - to słowa piosenki wykonawczyni Alicji Janosz i świetnie oddaje relacje w związkach DD. Osoba która wymaga, pierw musi wymagać od siebie, a dopiero potem od innych, nawet jeśli ci inni od niego nie wymagają. Jak powiedział Jan Paweł II "Wymagajcie od siebie, choćby nawet inni od was nie wymagali".

      Usuń
  4. Brak odpowiedzi zatem znaczy, że mężczyźni w ccd są idealni? W innym wypadku nie mają prawa wymagać, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prosze przeczytać wszystkie posty oraz komentarze. Nie będę odpowiadał w kółko na te same pytania, przez to, że ktoś nie potrafi czy też nie chce czytać ze zrozumieniem.

      Usuń
    2. Nic nie jest napisane, z jednej strony wskazówki i droga niby konkretne, ale jak przychodzi to konkretów, to wszystko jedna ściema lub "odpowiedź prawnicza" - może tak, może nie, może u mnie, może u kogoś, nie powiedziałem, że ja, ale inni mogą, nie zalecam, itp.
      A wracając do kobiet - chyba chętne do ccd są idiotkami, słodkimi bądź awanturniczymi, ale idiotkami. Zdecydowanie niżej rozwojowo niż dziecko, proponowałbym zacząć od jakiejś formy psychoterapii.
      No chyba, że wszystkie przykłady można sobie...

      Usuń
    3. Może "odpowiedź prawnicza", bo autor podaje się za prawnika (wnioskuję po którymś z komentarzy pod jakimś starszym wpisem, swoją drogą, ściema stulecia, nie wierzę, że prawnik zajmowałby się takimi bzdurami). Przecież to gołym okiem widać, że blog przeznaczony jest dla amatorów spankingu. Lanie jako jedyna kara, na dodatek za byle głupstwo. Kobiety, które się na to godzą, widocznie kręci ich przedmiotowe traktowanie. Wiesz, w sumie to, że ktoś lubi spanking, nie znaczy, że jest idiotką, ale też nazywajmy rzeczy po imieniu. Spanking, nie żadne DD, CDD czy Bóg wie co jeszcze.

      Usuń
    4. Zapytnik - tak naprawdę tam gdzie miłość, tam gdzie związek między dwojgiem ludzi nie ma miejsca na konkretne odpowiedzi z mojej strony, gdy sprawa nie dotyczy mnie, a obcych mi osób. Ja mogę spisać teorie, która jest dostępna w internecie w obcym języku. Mogę przetłumaczyć ją na polski, dodać coś od siebie (np przykłady), ale jak postąpisz ty i inni to zależy od was. Ten blog to nie instrukcja by odhaczać punkt po punkcie, tak jak przy składaniu mebla. Ten blog pełni funkcje informacyjną, może trochę poradnika, ale czy będziesz bezduszny i z zapędem sztywnego biurokrata postąpisz dokładne tak jak ja tu wypisałem, czy okażesz się sercem i zrozumieniem dla partnerki, to już zależy od ciebie. Ja od siebie mogę dodać jedynie, że o związku mówimy wtedy kiedy jest uczucie, a tam gdzie ktoś szuka instrukcji postępowania w związku tam nie można mówić w ogóle o związku.

      Anonimowy - nigdzie nie podałem swojego zawodu. Fakt był taki jeden komentarz, być może ktoś mnie tak określił po przez język wypowiedzi, albo studiowałem prawo, może byłem w LO na profilu prawo i administracja. Tego możesz się jedynie domyślać, ale nie wydaje mi się to ważne. Swoją drogą co do czasu na głupoty... ja nie uważam tego bloga za głupotę, ale fakt, że nie poświęcam temu każdej wolnej chwili, o czym świadczy choćby moja dłuższa nieobecność i nie aktualizacja tej strony. Nigdzie też nie napisałem, że lanie to jedyna forma kary, ani też kobiety są głupie. Spora nadinterpretacja z twojej strony, ale to wyjaśnię w kolejnym artykule.

      Usuń
    5. Dzięki za wyjaśnienia i rozwianie moich wątpliwości, lepiej późno niż wcale. Były "miejsca", w których podawałeś się za prawnika (o czym wiesz doskonale), jednak powyższy komentarz i "Twoją" obecność na czacie traktuję jako przyznanie mi racji. M.

      Usuń
    6. Nie byłem dziś obecny na czacie, gdyż posługuje się komputerem bez obsługi Javy, ale fakt, że ten czat to głupota i należy go usunąć zwłaszcza, że ostatnio w wolnej chwili przejrzałem jakie ludzie (niektórzy) tam głupoty wypisują.
      Nigdzie na tym blogu, ani na żadnej stronie internetowej nie podawałem się za prawnika. Musiałaś mnie z kimś pomylić.

      Usuń
  5. Witam. Za każdym razem jak pisze Pan o spotkaniach biznesowych to chodzi o pracę mężczyzny. Czy według Pana poglądów kobieta w takim związku nie może pracować? A może powinna szukać raczej mniej ambitnych zajęć, by nie zranić dumy męża? Mam nadzieję, że odpowie Pan na to pytanie, śledzę wszystkie wpisy i już od dawna mnie to zastanawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, tu nie chodzi o moje poglądy, bo ja staram się o sobie na tym blogu mówić (pisać) możliwie jak najmniej. Przykłady to tylko przykłady, są dla zobrazowania danej sytuacji, nie są jakąś prawdą wyznaniową, do której trzeba się dostosowywać. Mało tego z tymi przykładamy można się nie godzić, bo każdy myśli samodzielnie i jak najbardziej ma prawo myśleć inaczej niż ja opisałem na blogu. Ponadto zaznaczam, że przykłady nie są jakąś moją wizją idealnego związku, a po prostu są przykładami, pierwszymi jakie przyszły mi do głowy.

      Według mnie oczywiście to mężczyzna powinien zapewnić byt rodzinie (żonie, dzieciom, być może nawet pomóc rodzicom), ale to nie znaczy, że kobieta nie może pracować. Są też różne przypadki, wypadki losowe i wiele sytuacji, gdy lepiej dla rodziny jeśli to kobieta pracuje, a mężczyzna zajmuje się domem. Bywają też sytuacje, gdy mężczyzna zarabia tylko pracując fizycznie, a kobieta "kręci biznesy". Każdemu Bóg daje jakiś talent, rodzimy się z nim, to od nas zależy jak nim pokierujemy. Mężczyzna może stać się wykwalifikowaną niańką, a kobieta prezesem banku.

      Przepraszam, że odpowiadam z takim opóźnieniem, ale ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie, a co za tym idzie także dla bloga.

      Usuń