PS. Z góry przepraszam za wstawienie tutaj tego zakłamanego demotywatora. Oczywiście sam przyznaje, że nie każda kobieta tak czyni, a i mężczyznom się zdarza. Jednak ponieważ mój poniższy post dotyczy pewnej kobiety, to pozwoliłem sobie na wstawienie takiego demota.
Natrafiłem dziś, całkiem przypadkiem na pewną stronę. Ta strona mnie całkowicie nie interesuje, ale to co na niej zamieszczone przykuło moją uwagę. Oto link do wypowiedzi pewnej pani na temat o jakim jak sama przyznała nie ma pojęcia http://szczesliwasu.blogspot.com/2013/12/dd-cdd-ldd-czyli-zwiazki.html?showComment=1388519784798#c7109968465167395066. Ta pani nazywająca się suką swojego pana... nigdy nie zrozumiem BDSM, ale to nie ważne. Nie rozumiem BDSM, nie zagłębiam się w tym temacie i nie głoszę, że niewolnica, suka i poddana to to samo, bo nie chce kłamać. Jeśli o czymś nie mam choćby podstawowego pojęcia, to albo zgłębiam temat i dopiero mówię, albo po prostu milczę. Czy niewolnica, suka i poddana to to samo czy też nie - nie mam pojęcia i nie chcę go mieć. Dlaczego więc ktoś kto nie ma pojęcia o DD, głosi bzdurę, że w DD to zawsze mężczyzna ma prawo do karania kobiety i to na dodatek w sposób własnego uznania? O to chyba trzeba by było zapytać autorkę postu. Ja zapytałem w komentarzu, ciekawi mnie czy doczekam się odpowiedzi.
Butny człowieku sam przyznałeś, że nawet nie doczytałeś posta do końca, więc jak możesz oceniać ten wpis?
OdpowiedzUsuńŁasiczko, wypowiem się w swoim imieniu, nie imieniu Piotra. Osobiście irytuje mnie łączenie DD z BDSM. Nie rozumiem, po co osoby interesujące się BDSM zajmują się teorią DD. Przecież to się wyklucza - ktoś, kogo kręci spanking etc., nie będzie potrafił się wczuć w kogoś chcącego żyć w związku DD. Irytuje mnie łączenie pojęć DD i BDSM, bo o ile do DD jestem pozytywnie nastawiona, o tyle już do BDSM negatywnie. Nie chcę, by DD było traktowane jako perwersja seksualna, bo nią nie jest, w przeciwieństwie do BDSM.
UsuńM.
Ja już pominę to, że BDSM 24/7 nie ma nic wspólnego z DD, bo nie o tym była wypowiedź Łasiczki.
UsuńDroga M, to że kobieta lubi klapsa, czy kilka klapsów w łóżku nie oznacza, że nie może ona żyć w związku DD. Wszakże w takim związku nie muszą występować kary cielesne, w ogóle może nie zaistnieć potrzeba karcenia.
Droga Łasiczko, by wytknąć kłamstwo nie trzeba przeczytać kilkuset zdań (całego twojego postu), a wystarczy to konkretne zdanie, które występuje już na samym początku i jest kłamstwem. Jeśli piszesz o DD jako relacji która występuje wśród ludzi, to pisze się o tym prawdę, a nie tylko to co jest ci bliższe. Zresztą ty sama nie lubisz mieszaniny, że katolik bierze kilka przykazań a resztę wywala do kosza, a sama tak postąpiłaś z dekalogiem, czy ideą DD. Polecam książkę Jules Markham, tam jest napisane, że nie liczy się płeć, a to czy mamy w sobie czynnik dominujący czy też uległy. Ponadto związki DD są też możliwe pośród homoseksualistów. Są w sieci informacje o DD homoseksualnym, oraz o DD gdzie to mężczyzna się podporządkowuje. Jak więc do takich faktów ma się twoje stwierdzenie, że na wszystkich blogach i stronach zawsze to mężczyzna dominuje? Nijak, jest kłamstwem, niedoczytaniem z twojej strony, niczym więcej.
Patryk, wypowiedź Łasiczki nie dotyczyła BDSM, ale jej blog i życie ewidentnie mają z tym dużo wspólnego, stąd właśnie taka, a nie inna moja uwaga. M.
UsuńDobrze, ponieważ jestem osobą dorosłą i potrafię się przyznawać do błędów. Przyznaję, że zdanie, o które się spieracie, że w każdej relacji mężczyzna jest dominujący jest błędne. Jest błędem i niedoinformowaniem z mojej strony.
UsuńNatomiast nie rozumiem oburzenia co do kwestii poruszania przeze mnie tego tematu. Czy to, że ktoś interesuje się siatkówką, zabrania mu wypowiadania się na temat mody?
Mój blog jest moim pamiętnikiem, piszę w nim co myślę.
Napisałam ten post, ponieważ poruszyło mnie samo pojęcie DD i (co podkreślam wiele razy) nic do tego nie mam, wręcz przeciwnie widzę więcej zalet takiego związku ( i nie chodzi mi tu o bdsm 24/7) tylko o związek dd nie mający nic wspólnego z seksualnością. Potrafię rozgraniczyć te dwie rzeczy. Dlatego też związek dd przyrównałam do modelu patriarchalnego rodziny i w tym chyba nie ma nic złego?