Lanie prewencyjne - typy i przykłady
Lanie prewencyjne… to raczej dłuższy temat, sam do końca nie jestem pewny czy zdołam go „wykończyć”, wycisnąć z niego wszystko, ale przynajmniej się postaram. Jeśli ktoś bardziej doświadczony ode mnie na własnym przykładzie, bądź na zasłyszanych informacjach będzie chciał coś dodać, to oczywiście nie ma najmniejszego problemu, proszę uczynić to w komentarzach.
Lanie prewencyjne… to raczej dłuższy temat, sam do końca nie jestem pewny czy zdołam go „wykończyć”, wycisnąć z niego wszystko, ale przynajmniej się postaram. Jeśli ktoś bardziej doświadczony ode mnie na własnym przykładzie, bądź na zasłyszanych informacjach będzie chciał coś dodać, to oczywiście nie ma najmniejszego problemu, proszę uczynić to w komentarzach.
Lanie prewencyjne jest to lanie uprzedzające konkretne
wydarzenie, które się zbliża. Najlepiej kiedy wykonywane jest bezpośrednio
przed tym wydarzeniem, możliwie w jak najkrótszym odstępie czasu. Takie lanie
ma na celu przypomnienie kobiecie o tym jak należy się zachowywać, czego
wystrzegać. Najczęściej wymierzane jest gdy kobieta kilkakrotnie zachowała się
nieodpowiednio w podobnej sytuacji do tej zbliżającej się lub gdy mężczyźnie
szczególnie zależy na tym by jego partnerka nie popełniła żadnego wykroczenia,
a istnieje ryzyko, że sama nie będzie umiała nad sobą zapanować i zachowa się
nieodpowiednio do miejsca, czasu czy akcji.
Sam zauważyłem, że mężczyźni stosujące lanie prewencyjne w
swoich związkach dzielą się na cztery grupy. Opiszę każdą z tych grup i podam po
kilka przykładów do każdej z nich. Na poszczególnych przykładach będę używał
różnych imion, ich dobór jest całkowicie przypadkowy i nie ma odpowiedników w
rzeczywistości, a jeśli takowe się zdarzą, to bardzo przepraszam, gdyż nie było
to w żaden sposób zamierzone.
Tylko klapsy dla przypomnienia
Pierwsza grupa to mężczyźni ograniczający się do klapsa,
maksymalnie kilku. Te klapsy mają na celu przypomnienie kobiecie o tym by
zachowywała się właściwie lub była szczególnie grzeczna w nadchodzącej
sytuacji. Taką sytuacją może być rodzinne spotkanie, kolacja biznesowa, wyjście
do klubu na urodziny przyjaciela. Te klapsy nie powinny być wymierzane silną
ręką, ale też nie powinny być pieszczotliwe, bo mijały by się z wyznaczonym
celem. Mężczyźni stosujący tę metodę nie prowadzą przed jej wprowadzeniem w
życie długich pogadanek ze swoimi kobietami, nie prawią tak zwanych kazań. Nie
wymagają też obnażania pośladków i nie celebrują (czyt. przedłużają) tej
chwili.
Przykład 1:
Załóżmy, że mężczyzna jest biznesmenem, a tacy ludzie często
prowadzą interesy podczas posiłków. Mógł otrzymać zaproszenie od świetnego i
rozchwytywanego inwestora na kolacje, oczywiście zaproszenie wraz z żoną. Jednakże
nie jest do końca pewny czy jego żona nie przyniesie mu wstydu, chociażby dużym
spożyciem alkoholu. Nie mam na myśli, że kobieta… nazwijmy go Damian. Nie mam
na myśli, że żona Damiana jest alkoholiczką, czy ma problemy z nadużyciem, ale
że są bardzo młodym małżeństwem, o bardzo krótkim stażu. Kobieta może więc
pochodzić z zupełnie innego środowiska niż jej mąż i na „imprezach” do jakich
nawykła nie ogranicza się do jednego kieliszka wina, milczenia gdy mężczyźni
prowadzą dyskusje o biznesach, czy całkowitym braku przekleństw. Dlatego Damian
wybiera zapobiegać niż karać i tracić już widziane w myślach zarobione
pieniądze, które podniosą standard życia nie tylko jemu, ale i jego żonie, a
także ich przyszłym dzieciom. W trosce więc o status materialny rodziny i dobrą
opinie w branży, bezpośrednio przed szykowaniem się do tej kolacji on staje
przed kobietą by z nią porozmawiać. Nie musi to się odbywać w jakieś wyjątkowo
sztywnej atmosferze… powiedzmy, że mężczyzna właśnie wybiera krawat pasujący do
koszuli, którą ma zamiar założyć, a Alicja (imię żony) wybiera biżuterie.
Mężczyzna pierw wyjaśnia kobiecie jak ważne jest dla nich obojga to spotkanie:
– Wiesz, że jeśli inwestor przychylnie spojrzy na mój
projekt, to odnowimy meble w mieszkaniu i naszą garderobę. Kto wie, może nawet
pojedziemy na wakacje zagraniczne.
– Tak wiem.
– A wiesz, że jeśli uda się z tym projektem, to może on zainwestować
w moje inne pomysły, a tym samym będzie nas stać na to by zapewnić dzieciom
odpowiednie warunku do życia i dobrą przyszłość, jaką jest możliwość
studiowania, samochód, rozwijanie pasji i zdolności.
– Tak, Damian wiem. – Bo kobieta jest zajęta jednak
biżuterią, nie ma jej za co winić, nic dziwnego, że chce dobrze wyglądać. W
takim przypadku mężczyzna powinien też kobiecie uświadomić co może się stać jeśli
oboje „nawalą”.
– A wiesz, że jeśli on nas skreśli, nie z powodu projektu a
jakieś gafy czy też wpadki, to będziemy zrujnowani.
– Dlaczego? – Na słowo „zrujnowani” zazwyczaj kobiety
reagują zainteresowaniem.
– Bo w moim zawodzie plotki i ploteczki szybko się
rozchodzą. Najgorsze gdy są prawdziwe. Dlatego bardzo mi zależy byś tego
wieczoru zachowywała się jak przykładna żona. – W tej sytuacji mężczyzna może
podejść do kobiety, stając tak by ona była do niego bokiem i wymierzyć pierwszego
klapsa. – Nie przesadź z alkoholem. – Drugi klaps. – Gdy przechodzimy do
tematów biznesowych zachowujesz milczenie. – Trzeci klaps. – I nie klnij. Nic
więcej od ciebie nie wymagam. Czy się zawiodę? – pytanie skierowane prosto w
oczy kobiety. Oczywiście klapsy nie są na tyle silne by lały się łzy.
– Okay. – Banalna odpowiedź, ale nawet taka daje świadomość,
że kobieta deklaruje się spełnić wole męża i godzi się z tym co on jej nakazał
bez zbędnego buntownictwa.
– To się cieszę, kochani. – Całus w czoło, bo załóżmy że
Damian ma taki zwyczaj, ale może to też być pocałunek w policzek, czy muśnięcie
wargami ust partnerki. Ma to na celu ogrzać atmosferę, by nie pozostawić po
poprzedniej „prewencji” tego wyczuwalnego chłodu. Ma też dać do zrozumienia
kobiecie, że mężczyzna się na nią nie gniewa, że niczego nie przeskrobała i że
klapsy nie były karą, a jedynie delikatnym wyprzedzeniem faktów i uprzedzeniem,
przestrogą.
Przykład 2:
Małżeństwo idzie na przyjęcie urodzinowe do klubu. Są młodzi
więc bardzo często otrzymują podobne zaproszenia. Kobieta… nazwijmy ją Marta
jest świetną prowokatorką, lubiącą stawiać na swoim i zawsze mającą ostatnie
zdanie. Trzy imprezy wcześniej mężczyzna nie pozwolił jej na prowokacyjny stój,
założyła więc do krótkiej tuniki legginsy i w takim stroju opuściła dom i
weszła do klubu, ale w klubowej toalecie pozbyła się „nadmiaru” garderoby. Byli
wśród znajomych wiec nie wyglądałoby to dobrze gdyby Karol przerzucił żonę
przez ramie i wyniósł z klubu. Oczywiście wlepił kilka klapsów gdy już się znaleźli
w domu po zakończonej imprezie, ale one najwyraźniej nie przyniosły
spodziewanego efektu, bo na kolejnej imprezie Marta zatańczyła z koleżanką na
barze, od tak, dla fanu, hecy, popisu. Podczas kolejnej imprezy Karol uznał, że
za dużo pije chcąc zaimponować grupie, ale Marta by pokazać mu, że nie będzie
jej ograniczał właściwie na złość jemu się upiła. Mężczyzna ma dość wyskoków
żony, więc tuż przed samym wyjściem wymierza jej kilka klapsów napominających
by tym razem była grzeczna i nie sprawiała mu zawodu czy frasunku. Oczywiście
po krótce wyjaśnia jej dlaczego tak zadecydował, dlaczego tak uczynił i jaki ma
to cel. Robi to bardzo treściwie i tuż przed wyjściem do klubu, bez zbędnych
ceregieli i długotrwających rozmów.
Lekkie lanie, bo ostatnio zachowałaś się niewłaściwie
To lanie prewencyjne jest jakby konsekwencją za ostatnio
popełnione przewinienie w podobnej sytuacji. Mężczyzna nie ukarał kobiety po
przewinieniu gdyż niebyło ono na tyle znaczące by podlegało karze w pełnym
wymiarze, ale też nie chce by dana sytuacja się powtórzyła. To może dotyczyć
chociażby spotkań rodzinnych czy niedzielnych wizyt w domu Bożym.
Przykład 1:
Iwona i Krystian właśnie szykują się do wyjścia, gdyż jest
niedziela i idą na msze świętą jak zazwyczaj. Wtedy Krystian przypomina sobie o
ostatnim występku swojej żony – niewyciszonym dźwięku w telefonie komórkowym,
więc przed wyjściem przekłada żonę przez kolano i wymierza kilka klapsów
uprzednio mówiąc dlaczego tak czyni i przypomina tym samym o wyciszeniu
komórki. Takie sytuacje najczęściej są jednorazowe i nie ma potrzeby ich
powtarzać, gdyż w ten sposób doświadczona kobieta zazwyczaj pamięta już zawsze
o tym by wyciszyć telefon. Takie lanie ma często większy wpływ na zachowanie
kobiety niż ukaranie jej po samym przewinieniu, bardziej jest przez nią
pamiętane.
Przykład 2:
Sandra i Kamil idą na obiad do rodzinnego domu któregoś z
nich. Sandra ostatnio tam uczestniczyła w bardzo żywej dyskusji na jakiś temat
i z kimś miała odmienne zdanie. Kamil nie przerywał i nie wtrącał się, gdyż
każdy ma prawo do swojego zdania i wyrażania opinii w sposób kulturalny. Jednak
kobieta bardzo się zdenerwowała, że ktoś nie popiera jej poglądu i skwitowała „głupia
jesteś, nie znasz się, odpierdol się ode mnie” czy tym podobnie. Kamil więc
przed kolejnym spotkaniem przeprowadza z kobietą rozmowę o kulturze osobistej i
wlepia kilka klapsów, czy też pasów by ból pośladków podczas wizyty u rodziny
przypominał jej o tym jak należy się zachowywać w towarzystwie i jakich słów należy
unikać. To szczypanie pupy ma zapewnić kobiecie tak zwane hamulce, by potrafiła
zapanować nad swoim gniewem, złością i frustracją i opanować się gdy ślina na
język przyniesie jej jakiś nieodpowiedni zwrot czy bluzg.
Sama uświadom sobie czego nie należy
To chyba jedna z gorszych prewencji, gdyż jest zazwyczaj
długotrwała i zmusza kobietę do przypomnienia sobie co ostatnio zrobiła nie tak
i czego ma nie robić. Jest to dość bolesny proces, nie tylko fizycznie, a
przede wszystkim boli samoczynne poddanie się tak długiemu laniu, często temu
towarzyszy sytuacja, w której kobieta sama podaje pasek swojemu partnerowi.
Przykład 1:
Artur pewnego razu wyjechał w delegacje. Oczywiście przed
wyjazdem nie napisał kobiecie listy jak należy postępować a jak nie, gdyż było
to dla niego z góry jasne, że dorosła
kobieta wie jak postępować. Zawiódł się, może nie całkowicie, ale po części.
Dom stał jak należy, a w domu walały się butelki po dużej ilości alkoholu, za
dużej jak na babską imprezę. Artur wtedy jasno dał Wiktorii do zrozumienia, że
takie zachowanie kobiecie nie przystoi, że nie pije się na umór i nie
organizuje hucznej imprezy bez wiedzy i zgody małżonka. Nie wyjaśnił jednak
dlaczego tak się nie robi i czego konkretnie należy unikać, bo chciał by
kobieta sama wyciągnęła odpowiednie wnioski i miała na to czas aż do jego
kolejnej delegacji. Oczywiście ją o tym uprzedził, że ma przemyśleć tę sprawę,
bo do tej rozmowy jeszcze powrócą. Nadchodzi kolejna delegacja Artura i w dzień
przed wyjazdem mężczyzna po kolacji wyłącza telewizor i informuje, że nadszedł
czas na rozmowę, którą sporo wcześniej zapowiedział:
– A teraz, kochanie porozmawiamy o sytuacji jaka miała
miejsce gdy ja byłem w ostatniej delegacji. Proszę być przyniosła pasek, nie
będę bił za karę, możliwe, że nawet jeden pas nie spadnie, ale to wszystko
zależy już tylko od ciebie.
Kobieta bez zbędnych pytań podaje „narzędzie” wprost do
mężowskiej ręki. Artur dla lepszego efektu każe żonie zająć pozycje do lania,
taką jaką akurat stosują najczęściej, może to być położenie tułowia na stole
czy komodzie.
– Co miało miejsce, gdy ja byłem w delegacji, a co ma się
nie powtórzyć? – proste pytanie, na które kobieta może odpowiedzieć bardzo
obszernie i uchronić samą siebie od bolesnych razów, bo jest szansa, że wtedy
mężczyzna nie uderzy wcale, bądź poprzestanie na jednym ostrzegawczym pasie.
Wiktoria jednak nie wykorzystuje swojej szansy i odpowiada bardzo ogólnikowo:
– Impreza.
Mąż więc wstaje, chyba że już stoi, bo spodziewał się takiej
odpowiedzi. Zbliża się do kobiety, wymierza jeden pas.
– Konkretnie, co ma się nie wydarzyć.
– Tyle alkoholu, duża ilość przypadkowych ludzi w naszym
domu… – tego może być naprawdę wiele, w zależności od tego jakie osoby tworzą
daną parę, myślę, że każda kobieta najlepiej zna swojego mężczyznę i wie jakie
zwyczaje panują w ich wspólnym gospodarstwie domowym.
Załóżmy, że kobieta coś pominęła, coś co dla Artura jest
wyjątkowo ważne.
– Jeszcze coś – mówi i wymierza kolejny pas. Pięć minut jest
cisza, wymierza więc kolejny mówiąc: - nadal czekam na odpowiedź, Wiktorio.
I taka sytuacja trwa i trwa, oczywiście w ramach zdrowego
rozsądku, bo nie chodzi o to by kobietę skatować czy strasznie zbić, ale by
wyciągnąć z niej to co najważniejsze, by sama przyznała przed sobą czego czynić
nie należy i za co spotka ją kara gdy to się powtórzy. Artur nie jest sadystą i
nie sprawia mu przyjemności karcenie w ten sposób żony więc daje jej różnego
rodzaju podpowiedzi. Jeśli kobieta w końcu przypomina sobie co jest takie ważne
a o czym zapomniała… może to być brak zgody męża na zorganizowanie tak hucznej
imprezy, brak poinformowania go lub pozostawiony po niej syf w całym domu. Tak
czy inaczej, jeśli kobieta wypowiada sama czego ma unikać, to mąż wymierza
jeden pas lub nie wymierza ani jednego więcej i każe kobiecie wstać, oraz
odnieść „narzędzie” na miejsce. Jeśli jednak kobieta pomimo podpowiedzi męża
nie przyznaje sama przed sobą czego ma nie czynić, to on karci ją na tyle mocno
by zapamiętała na zawsze co jest dla niego tak ważne, czego ma się wystrzegać i
czym przewiniła ostatnim razem tak bardzo, że teraz spotyka ją aż taka surowa
prewencja.
Myślę, że w tym typie prewencji wystarczy jeden przykład, gdyż jest
on bardzo obszerny i dokładny. Oczywiście mężczyzna może przełożyć kobietę
przez kolano i użyć ręki wtedy obędzie się samoczynne przez żonę przynoszenie
pasa, mężczyzna może też sam iść po pas. Jak surowy on będzie wykonując tę
prewencje zależy indywidualnie od mężczyzny i jego charakteru, oraz od kobiety.
Taka prewencja następuje zazwyczaj, gdy kobieta już wcześniej dopuściła się
występku w podobnej do nadchodzącej sytuacji, ale też gdy taka sytuacja nigdy
nie miała miejsca, a mężczyzna chce się upewnić czy jego żona jest świadoma jak
należy się zachować i w ten sposób ją „sprawdza”.
Lanie by oszczędzić większe lanie lub niosące ze sobą konkretną naukę mającą na celu popadanie w pewną rutynę odpowiedniego i pożądanego zachowania
Ta prewencja pojawia się w sytuacji, gdy wcześniej kobieta
postąpiła nieodpowiednio… właściwie nagannie i została już za to ukarana. Nie
należy karać za jedno przewinienie dwa razy, ale mogło to być na tyle
skandaliczne zachowanie, że mężczyzna nie zamierza dopuścić do powtórnego. To
naganne zachowanie najczęściej ma miejsce sporo wcześniej i mężczyzna, który
jest odpowiedzialny za swoje dobre imię, ale także za dobre imię żony boi się,
że jego ukochana zapomniała już jak „smakowały” konsekwencje, bo choć były
bardzo dotkliwe, to jednak czas robi swoje. Postanawia więc jej przypomnieć, „serwując”
namiastkę tego co już za nią, namiastkę tego lania za karę. Takie lanie
prewencyjne ma najczęściej wymiar połowy lania za karę jakie miało miejsce
wtedy po przewinieniu, ale zdarzają się też surowi mężczyźni, którzy oceniają
wymiar takiej prewencji jako trzy czwarte tamtejszej kary.
Przykład 1:
Małgorzata zawsze przechodziła na czerwonym świetle, od
dziecka, bo taki wzięła przykład ze swoich rodziców, dziadków i rodzeństwa. Jej
mąż Robert wcześniej tego nie zauważył, ale gdy otrzymała mandat zwrócił jej
uwagę, bo sprawa wyszła na jaw. Robert sprawił także Gośce porządne manto, bo
zdrowie, życie i bezpieczeństwo żony jest dla niego najważniejsze, jest
priorytetem. Dlatego gdy Gośka po raz kolejny przechodzi na czerwonym świetle,
a on jest tego świadkiem, albo sama mu się przyznaje, może też być sytuacja, że
wyrwała się do przodu, a on zdążył ją powstrzymać przed złamaniem prawa i
kolejnym mandatem, ale także przed możliwym wypadkiem. W takiej sytuacji
mężczyzna znów daje kobiecie lanie, za karę, bo przewiniła. Dochodzi do
sytuacji, że on boi się ją wypuścić samą z domu, by nie nazbierała mandatów a
co ważniejsze by wróciła żywa a nie wylądowała w plastikowym worku. Dlatego
przez kilka dni, za każdym razem gdy kobieta wychodzi gdzieś sama wymierza on
jej lanie prewencyjne, bolesne na tyle by było skuteczne. Dzieje się tak, gdyż
jedno-trzy lania za karę nie przyniosły rezultatu i Roberta Małgorzata
potrzebuje częstych i konkretnych przypomnień czego nie należy robić. Taka
prewencja trwa zazwyczaj bardzo długo, do czasu aż mężczyzna nie nabierze
pewności, że kobieta więcej nie popełni tego samego lub podobnego wykroczenia.
Przykład 2:
Rok temu Amelia wyjeżdżają z siostrą w góry zapomniała
odpowiedniego obuwia, albo w ogóle go nie zamierzała zabrać czy założyć, pomimo
tego, że mąż – Łukasz niejednokrotnie jej przypomniał. W efekcie kobieta
wróciła z wczasów ze skręconą kostką, jeszcze się mądrowała, że to wina kamieni
a nie braku odpowiedniego sprzętu. Łukasz sprawił jej lanie za wystawienie
swojego zdrowia na niebezpieczeństwo, oraz ignorowanie jego słów (przypominał
jej o odpowiednim obuwiu niejednokrotnie). Zbliżają się kolejne wakacje i
kolejny tygodniowy wyjazd w góry Amelki i jej siostry, bo jest to już rutyną
dla tych kobiet, co roku tak czynią. Łukasz więc nauczony przeszłością tydzień
przed tym zaplanowanym już wyjazdem sięga po pas i buty trekkingowe. Wręcza
obuwie Amelce by je spakowała, przypomina jaki błąd popełniła poprzednim razem
i że nie pozwoli jej na kolejny podobny, gdyż ten mógłby się skończyć dla niej
o wiele gorzej. Przeprowadza z nią długą i poważną rozmowę następnie wymierza
lanie prewencyjne mające wymiar zbliżony do lania za karę (połowa lania karnego,
bądź trzy czwarte lania karnego). Przeprowadza te prewencje tydzień przed
wycieczką, ponieważ nie chce by boląca pupa dokuczała jego żonie podczas
urlopu, chce by dobrze się bawiła i czuła komfortowo w towarzystwie siostry.
Oczywiście lanie prewencyjne nie jest stałym elementem związków opartych na relacjach DD i są pary, które takich lań w ogóle nie stosują. Są osoby tworzące szczęśliwe związki CDD, LDD, czy DD, a w ogóle niepopierające lań prewencyjnych, wręcz je krytykujące. Blog ma jednak pełnić funkcje informacyjną i być zbiorem wiedzy o CDD, dlatego zamierzam na nim spisać wszystko co w CDD nie jest obce, choć nie musi być konieczne i często nie jest "używane".
Cóż, wszelkie polemiki czy opinie odnośnie treści która przedstawia mnie jako coś gorszego od zwierzęcia są oczywiście bezcelowe, można to uznać tylko za zniewagę. Czy pan nie czuje naprawdę żadnych oporów przed pisaniem tak groteskowych opowiadań?
OdpowiedzUsuńJoanna
To, że pani zdaniem treść powyższego postu, czy też treść całego bloga (nigdy nie wiem do którego artykułu pani się odnosi) przedstawia kobiety jako coś gorszego od zwierzęcia, to jest tylko i wyłącznie pani nadinterpretacja, moim zdaniem całkowicie na wyrost i niezwykle błędna.
UsuńJakich opowiadań? Ja nie piszę opowiadań. Po raz kolejny utwierdza mnie pani w braku zdolności czytania ze zrozumieniem.
Jednak co do treści mojego bloga, jest to przedstawienie w polskim języku tego co w internecie się znajduje w innych językach, jest to spis wiedzy o DD i nie czuje oporu przed publikacją, gdyż ja do niczego nie zachęcam, a wiedza powinna być dostępna dla wszystkich.
Po raz kolejny powtarzam pani, że nie zachęcam nikogo do takiego stylu życia, tak jak opis możliwości tortur średniowiecznych nikogo nie zachęca do ich stosowania.
Pozdrawiam,
Piotr Parker.
Ja w tym artykule nie widzę nic co przedstawiałoby kobietę jako coś gorszego od zwierzęcia bo to raczej w BDSM można spotkać a nie w DD czy CDD.
UsuńCo do tresury to trochę przesada w moich oczach to nie jest tresura a jeśli kobieta jest mądra i poczuje się tresowana to przecież zawsze może odejść.
Autor tutaj nie napisał opowiadań(ja bym kilku zdań z dialogami opowiadaniem nie nazwała) tylko podał przykłady.
Odnoszę się do tego co wyżej napisano, wydawało mi się to oczywiste. Zwierzęta nie posiadają rozumu, dlatego uczą się wyłącznie metodą kija i marchewki, to nazywa się "tresurą". Natomiast chyba nikt nie wpadł na pomysł że żeby pies zachowywał się dobrze to trzeba go najpierw "prewencyjnie" pobić. Psa nie, ale kobietę oczywiście, jeżeli się jej najpierw nie pobije to nie będzie się zachowywać "jak należy"... Brakuje mi słów, bo i co tu można powiedzieć?
UsuńNigdzie pana nie oskarżam o zachęcanie do czegoś takiego, nie wiem czy pan to popiera czy nie, nie twierdzę że to pan mnie znieważa, znieważa mnie taka treść, może wcale pan jej nie podziela. Wydaje mi się jednak że dla każdego człowieka który ma w sobie chociaż trochę kultury coś takiego powinno wywoływać natychmiastową odrazę a każda teoria która to dopuszcza powinna być od razu podejrzana. Pan zostawia to bez jakiegokolwiek komentarza i jeszcze dodatkowo z własnej inicjatywy wymyśla różne opowiadania z dialogami dla ilustracji, więc chyba pan sam przyzna że moje obawy nie są bezpodstawne.
Pozdrawiam.
Joanna
ale nikt nie napisał tutaj WYŁĄCZNIE o metodzie kija i marchewki, pani bardzo uogólnia na dodatek wyolbrzymia, na dodatek pani kłamie, bo jakie dialogi do ilustracji? Pani Joanno naprawdę proszę jaśniej, a nie w kółko to samo. Ja już mówiłem, że spisuje to co w DD jest dopuszczalne i możliwe, a nie to co jest konieczne. Proszę naprawdę przeczytać jeszcze raz od początku, dokładnie i przede wszystkim ze zrozumieniem, że MOŻNA a nie TRZEBA. I radzę zwrócić szczególną uwagę na to, że nie można nikogo oceniać nie znając go i nie nasza sprawa czy ludziom tak żyjącym jest z sobą dobrze czy źle i nie mamy prawa porównywać kobiet, które trafiły na akurat takich partnerów do zwierząt, bo na dobrą sprawę nie wie pani jak takie życie wygląda w praktyce i nie jest pani świadkiem takich zachowań.
UsuńNie "dialogi do ilustracji" tylko "dialogi dla ilustracji", "dla ilustracji" oznacza tyle co "dla wyjaśnienia, skomentowania, pokazania czegoś". Teraz niech pan zajrzy do własnego posta i zobaczy czy napisał pan tam jakieś dialogi czy nie, a potem dopiero stwierdzi czy ktoś tu kłamie. Nie odnoszę się teraz do wszystkiego co pan tu kiedykolwiek napisał a wyłącznie do posta powyżej, opisana teza jest taka że bije się kobietę bo jeżeli się jej nie pobije to zachowa się potem niewłaściwie, gdzie tu jest jakaś inna metoda i co tu można wyolbrzymić albo uogólnić? I jakie ma teraz znaczenie czy można czy trzeba skoro ja komentuje samą teorię? Taka jest moja opinia odnośnie tego procederu nawet jeżeli to nie występuje w ogóle. Nie twierdzę że pan to popiera, nie wiem tego, nie odnoszę się personalnie do pana tylko do samego opisu. Poucza mnie pan o czytaniu ze zrozumieniem ale proszę mi pokazać gdzie porównałam takie kobiety do zwierząt, stwierdzam że traktowanie kobiety ( i w ogóle kogokolwiek) w taki sposób że trzeba ją najpierw pobić bo inaczej zachowa się potem niewłaściwie przedstawia ją jako coś mniej rozumnego od małego dziecka, a nawet od bezrozumnego psa, nikt nie wpadłby na pomysł że dziecko albo psa trzeba pobić prewencyjnie aby w ten sposób spowodować jego właściwe zachowanie, to takie traktowanie zrównuje kobietę ze zwierzęciem czy nawet czymś jeszcze niższym, nie ja. Ludziom którzy dobrowolnie z własnej woli żyją w takich związkach musi być dobrze ze sobą przynajmniej o tyle że ciągle są ze sobą i wolą taki związek od innego, możliwe że ktoś chce być traktowany w taki sposób, albo przynajmniej się na to godzi z jakichkolwiek powodów, ja nie potrafię sobie tego wyobrazić ale jeżeli tacy ludzie istnieją to muszę to uznać, z faktami się nie dyskutuje, tego że mają prawo żyć tak jak chcą nikt nie kwestionuje, ale dlaczego kwestionować moje prawo do oceniania tego? Siłą rzeczy ja mówię o własnych opiniach a nie o cudzych, czy nie mam prawa być krytyczna wobec takich teorii?
UsuńJoanna
Zgadzam się całkowicie z przedmówczynią. Traktujesz kobietę jak gorszą czy głupszą od siebie. Dla mnie to chore i ludzie będący w takiej relacji, bez wątpienia też. Nie wyobrażam sobie, żeby potraktować tak choćby psa a co dopiero osobę, którą kocham i szanuję, z którą chcę stworzyć rodzinę.
UsuńNie wiem jak pani Joanna rozumie swoje porównanie kobiety do zwierzęcia, ale ja tu widzę kobietę jako istotę, którą należy tresować. Pod tym względem rozumiem porównanie do zwierzęcia, niestety. Fakt, że są to bardziej informacje (choć można je nawet traktować jako instruktaże :/), a nie opowiadania, ale w powyższym wpisie widać, że kobieta w związku CDD to wytresowana lalka, którą się leje, bo wyjaśnień nie zrozumie... Zupełnie jakby kobieta w CDD była idiotką czy istotą bez uczuć. Powyższy wpis jest niestety przerażający i nieco chory. Rozumiem Piotrze, że chcesz przedstawić teorię, ale pisanie o laniach alimentacyjnych i prewencyjnych z taką pasją budzi podejrzenia.
OdpowiedzUsuńWitam Gośka M, ja rozumiem zbulwersowanie kobiet, które nastąpiło po przeczytaniu takich artykułów, ale prosiłbym o niewrzucanie wszystkich do jednego wora. Wybacz nazbyt potoczny język. Informacji nie należy traktować jako instruktarzy, gdyż jest to spis tego co w związkach DD może występować, ale wcale nie musi. Ponadto przykłady są życiowe, nie szablonowe i nigdzie autor nie wyraził, że z takowym postępowaniem jak podane w przykładzie się godzi. Przykład nie zawsze musi uchodzić za przykład, bo TEN BLOG TO NIE JEST PORADNIK. Powrócę jednak jeszcze raz do tego wrzucania wszystkich do jednego worka. Dlaczego piszesz, że kobiety żyjące w CDD to tresowane lalki? Twoim zdaniem tak jest tylko w związkach gdzie lanie alimentacyjne i prewencyjne istnieje, czy ogólnie w każdym? Nasuwa się, że uważasz tak właśnie o każdym związku CDD i DD, a nie w każdym to co w ostatnich artykułach spisane ma miejsce. Radziłbym nie wyciągać pochopnych wniosków, nie wrzucać wszystkich do jednego worka i przede wszystkim czytać ze zrozumieniem - Piotr Parker napisał, że nie w każdym związku DD istnieje lanie alimentacyjne i prewencyjne, ja dodam od siebie, że nie w każdym związku DD kobieta jest bita przez mężczyznę. To że ten blog jest spisem zasad, obowiązków, reguł, idei i tego wszystkiego co w DD możliwe, to nie jest to poradnikiem i spisem tego co w DD konieczne. Otóż moim zdaniem nie ma tak naprawdę dobrego poradnika małżeńskiego i nigdy nie będzie, związek jest uczuciem między dwojgiem ludzi, jest wspomnieniem przeszłości i zarysami na przyszłość tworzonymi wspólnie. Każdy ma inną przeszłość i przed każdym z nas maluje się inna przyszłość - jeden związek to coś co nigdy się nie powtórzy w innym związku, tak jak nie ma dwóch takich samych pocałunków, takich samych nocy pod gwiazdami... związek tworzą ludzie nie reguły, nie zasady, nie lania, nie kary i nie obowiązki.
UsuńJednak choć związek tworzą ludzie to te zasady i obowiązki być muszą by się nie wykoleić, nie stawać przeciw sobie, nie toczyć bezpardonowych walk, tylko iść wspólnie. Jednak nie mnie wybierać i nie mnie decydować za kogoś co jest dobre dla niego i jego partnerki. Co jest dobre dla danego związku nie wie tak naprawdę nikt, bo nawet mężczyzna czy kobieta mogą dokonać złego wyboru i potem żałować. Jednak to ich decyzja czy będą tworzyć partnerstwo, czy związek oparty na mniej lub bardziej wyraźnej hierarchii. Czy DD będzie dla nim czymś naturalnym, wpisanym w ich styl bycia i przejdą tak całe życie razem nie poznawszy nawet nazwy, czy będą się bawić w regulaminy, czy może połączą to z perwersją - to jest ich wybór, nie mój i nie twój, nie nam się do tego mieszać. Ten blog zapewnia ludziom informacje, że takie związki istnieją. Ten blog może być dla jednych zachętą, dla innych przestrogą, dla jeszcze innych dobrą zabawa. Kobieta chcąca ciepła i troski może trafić na sadystę, który odczuwa przyjemność seksualną z "wychowywania" jej. Mężczyzna, który trafi na buntowniczkę, może dzięki stanowczości ją ogarnąć i mogą utworzyć szczęśliwą rodzinę. Informacja Gosiu to taki wynalazek ludzkości, a jak każdy wynalazek niesie z sobą zarówno dobro jak i zło, bo nigdy nie wiadomo jak ktoś kto dorwie się do jakieś informacji ją wykorzysta, co z niej weźmie, a co porzuci. Jednak autor nie odpowiada za całą ludzkość. Tak naprawdę nie ma zła bez dobra i dobra bez zła - wszystko, każdą rzecz można obrócić tak by niosła radość, ale też by niosła łzy. Rakiety napędzane komputerowo niosą z sobą zbrodnie, śmierć, cierpienie. Jednak te same komputery ratują życie tym, którzy ucierpieli na polu walki. Jak sama widzisz, to czy ktoś daną technologie, wiedzę, informacje wykorzysta dobrze czy źle, to już zależy tylko od niego samego.
UsuńPozdrawiam i życzę byś w treści tego boga dopatrzyła się nie tylko wad, ale także zalet. Do autora wniósłbym jeden apel, chciałbym by poświęcił po równo swojego czasu na pozytywną jak i na negatywną stronę DD. Każdy bowiem związek ma dobre i złe strony. Polecam artykuł o trosce, cieple, szanowaniu czasu spędzanego wspólnie, wspólnych posiłkach, braku kłótni i krzyków przy dzieciach, bo to niewątpliwie są plusy związków DD.
Witaj Dariuszu. Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo nie mam na to czasu. Odpowiem na Twoje pytanie, a mianowicie "Dlaczego piszesz, że kobiety żyjące w CDD to tresowane lalki? Twoim zdaniem tak jest tylko w związkach gdzie lanie alimentacyjne i prewencyjne istnieje, czy ogólnie w każdym?" - otóż mam na myśli kobiety, wobec których stosowane jest lanie prewencyjne i alimentacyjne. Wybacz, ale to nie jest normalne, że facet przed wyjściem kobiety z domu, czy to na zakupy, czy do pracy, czy na imprezę, bije ją, bo z góry zakłada, że albo się na imprezie upije, albo np. przejdzie na tym czerwonym świetle. Takie regularne bicie, które kojarzy mi się z brakiem zaufania, postrzegam właśnie jako tresowanie.
UsuńNie musisz mi Dariuszu też pisać, czym jest informacja, że niesie dobro i zło, bo o tym wiem. Wyraziłam swoje zdanie na temat wpisów poświęconych laniu alimentacyjnemu i prewencyjnemu. Choć wcześniej autora broniłam, to właśnie te wpisy mnie już przeraziły.
Też sobie pozwolę na apel do autora bloga - serdecznie proszę by więcej nie wykorzystywać informacji uzyskanych o mnie w rozmowie na GG jako przykłady, kiedy należy bić kobietę.
Moim zdaniem ponownie popełniasz ten sam błąd - wrzucasz wszystkich do jednego worka. Otóż są kobiety, które świetnie odnajdują się u boku męskiego dowódcy (proszę spojrzeć na ten epitet z przymrużeniem oka) i urodzone buntowniczki, które potrzebują konkretnego sprowadzenia na ziemie. Ja nie odnoszę się teraz do przykładów podanych przez Piotra P. Dla większości kobiet lanie bez przewinienia czy w ogóle lanie jest krzywdzące, ale są też kobiety, które skrzywdzi się najbardziej brakiem ostrej reakcji i w takiej sytuacji trzeba zająć stanowcze, pewne siebie stanowisko. Ja nie popieram bicia kobiet, nie nawołuje do tego, ani nikomu nie polecam, ale z życia wzięte sytuacje, których często byłem obserwatorem przekonują mnie do stwierdzeń, że "kobiety nawet kwiatkiem", to bzdura i że "są sytuacje gdy zadanie bólu jest najmniejszym złem z możliwych do wyboru", bo to, że podniesienie ręki na kobietę jest złe nie neguje, po prostu czasami należy wybrać mniejsze zło i są też mężczyźni, których kobiety postawiły pod ścianą i nie dali innego wyboru.
UsuńZapewne teraz uznasz, że czepiam się słówek, ale autor nigdzie nie napisał, że te przykłady służą do przedstawienia tego jak i kiedy należy bić kobietę. Wyraźnie te przykłady są podane by odróżnić typy mężczyzn używających takich lań. Przykłady są więc nie poradnikami "jak należy bić i kiedy to robić", a jedynie przykładami jak biją i kiedy biją niektórzy mężczyźni, nie wszyscy i niekoniecznie autor.
UsuńAle też nie czytasz mnie ze zrozumieniem. Ja nie krytykuję faktu ukarania kobiety cieleśnie, ale pomysł wymierzania jej lania raz na jakiś czas - tak dla zasady. Lanie jako karę jestem w stanie zrozumieć, ale takie lanie prewencyjne czy alimentacyjne jest dla mnie właśnie tresowaniem i swojego zdania nie zmienię.
UsuńDobra, pisałam na szybko, nie chodziło to, że to przykłady, jak należy bić kobietę, ale ogólnie o wykorzystanie pomysłu. Mniejsza o ten wykorzystany wyżej, ale z uwagi na otrzymane ode mnie informacje wolałabym, by nie wykorzystywał ich więcej.
UsuńPrzepraszam, z góry przepraszam za to co teraz napiszę, bo ktoś może poczuć się urażony, obrażony i przeze mnie nie lubiany :) i to nie będziesz Gosiu ty. Ja cały czas tutaj komentując staram się teoretyzować, nie wyrażać za bardzo swojej opinii. Pozwól więc, że ją wyrażę i zdania nie zmienię, więc nawet jak mnie ktoś skrytykuje za poglądy, to trudno. Dziwnym byłoby gdybyśmy wszyscy mieli takie same poglądy, nuda by nas zeżarła żywcem.
UsuńUważam, że prawdziwa kobieta odnajdzie się w życiu w hierarchii z prawdziwym mężczyzną, który będzie godny tej kobiety. Jeśli on nie będzie jej krzywdził, poświęci jej czas, uwagę, to dobrocią zdobędzie jej serce i posłuszeństwo (w granicach rozsądku). Mądry mężczyzna też tego nie wykorzysta co zdobył w złym celu i nie będzie nadużywał swojej władzy. Jest piękna sentencja łacińska, że tylko dobry władca ma tylu przyjaciół ilu niewolników, a zły tyką samą ilość wrogów. Oczywiście ten cytat jest na wyrost i przesadny, bo nie uważam kobiety za niewolnice, ani dzieci za niewolników, jednak dobry rodzić ma tylu przyjaciół ile dzieci, a zły tylu wrogów, albo ludzi obojętnych na jego krzywdę. Powrócę może do tych lań i kobiet i mężczyzn. Ja zastosowałem w życiu małżeńskim lanie prewencyjne nawet o tym nie wiedząc, mało tego moja kobieta nawet nie zwróciła na to uwagi. Dałem delikatnego klapsa przed wyjściem z domu i powiedziałem "tylko znowu nie pokłóć się z nią, ja cię proszę, dasz radę to dla mnie zrobić". Usłyszałem odpowiedź "mogę się postarać". To uderzenie nie bolało, ani ja nie uważam go za tresurę.
Ja uważam, że w zdrowym związku opartym na ponadczasowych wartościach i hierarchii można się dogadać, porozumieć słownie, jeśli tylko obie strony są inteligentne. Jeśli natomiast kobieta robi mężczyźnie przykrość, notorycznie go zawodzi, popełnia nagminnie te same przewinienia, których wie, że on nie akceptuje, to nie ma się co dziwić, że on ją tresuje, gdyż to skończona idiotka jest (proszę wybaczyć słowo). On także idiota, że zamiast odejść, to przy takiej idiotce trwa i ją tłucze jak poje... Tu można by stwierdzić, że miłość nie wybiera, ja mam inne stwierdzenie, a raczej radę dla takich osób "kochajmy mądrze. Ludzie którzy się kochają się nie krzywdzą, robią sobie niespodzianki, starają się nie sprawiać przykrości tej drugiej osobie. Jeśli ktoś notorycznie cię krzywdzi to od tego kogoś odejdź, bo on cię nie kocha. Jeśli jednak to ty notorycznie krzywdzisz kogoś, to także odejdź, bo ci na tej osobie widocznie nie należy skoro bawi cię zadawanie mu bólu. Nie ma sensu żyć w związku, w którym się wzajemnie ranicie, nawet jeśli się kochacie, bo miłość, to szacunek, rozmowy, godność, dbanie o wspólne dobro, a nie tylko puste LOVE". Czy teraz Gosiu jesteś skłonna się ze mną zgodzić?
Gośka, ale ty przesadzasz, te przykłady podane wyżej w większości pasują do większości kobiet, bo niestety większość kobiet to debilki nienadające się do założenia rodziny, ani do poważnego związku. Nie mówię o tym, że coś się przydarza komuś raz, czy dwa,ale o tym, że są na świecie kobiety, do których pasowałby każdy z tych przykładów. Moja żona całe życie łaziła po górach bez trekkingowego obuwia, a wiesz dlaczego? Bo jej zdaniem są brzydkie. Nie widziałem tutaj potrzeby by bić, krzyczeć, unosić się, powoływanie na zdrowie też na niewiele by się zdało bo "tyle lat chodzę bez i jeszcze się jakoś nie połamałam". Wyjaśniłem, że przystosowanie do życia w społeczeństwie wymaga także tego, że ubieramy się stosownie do miejsca: do kościoła nie idziemy w dresie, na boisko w garniturze, na basen ubieramy kąpielówki, a w góry trekkingowe buty. Posłużyłem się na dodatek dzieckiem, które podeszło ze słowami "ale ja nie chcę byś skręciła kostkę, bo nie chcę by ci się coś stało i byśmy szybciej wracali z wakacji". Oczywiście poskutkowało, chociaż usłyszałem od żony, że posłużenie się kilkuletnim dzieckiem było zagrywką poniżej pasa. Jednak jak to mówią w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone, nie?
UsuńDariusz, sam przyznałeś, że dałeś kobiecie prewencyjnie klapsa. Powyżej jednak są przykłady z jakimś wymiarem 1/2 czy 3/4 lania karnego. I to mnie właśnie tak przeraziło. Bo klaps to nie lanie tak naprawdę.
UsuńZgadzam się z tym, że jeśli mężczyzna dba o kobietę, ona mu nie będzie sprawiała przykrości. Ale to dbanie nie może się ograniczać do kontrolowania, wychowywania, przynoszenia kasy na rachunki i jedzenie. To też czułość, czasem miłe niespodzianki itp.
Dałem klapsa nie myśląc nawet, że to lanie prewencyjne. Jak widać jestem laikiem w tym temacie :)
Usuń1/2 i 3/4 lania karnego tyczyły się 1-2 typów mężczyzn, którzy takie lanie sprawiają, a nie całości, wszystkich typów, więc znów nad interpretujesz.
Nie zgodzą się też, że gdy mężczyzna troszczy się o kobietę jak należy to ona mu nie będzie sprawiała przykrości. Znam naprawdę wielu mężczyzn, głównie rozwodników co wyszli za małolaty i tam miłość działa w jedną stronę. Ten mężczyzna dba, kocha, zarabia, szanuje, robi niespodzianki, a one jak to puste debilki myślą o imprezie, alkoholu, kosmetyczce, koleżankach i dziecku by zatrzymać swoją pozycje przy boku nadzianego faceta. Te kobiety notorycznie krzywdzą mężczyzn i dzieci, swoją rodzinę, która na to w najmniejszym stopniu nie zasługuje. I w takiej sytuacji sam nie wiem jakbym się zachował. Jestem przeciwnikiem bicia, ale kto wie... może... może. Jak by jednak nie poskutkowało to nie biłbym regularnie, często, zawsze gdy przewini, tylko odszedł, bo taki związek nie miałby sensu.
Najgłupszą ideą w DD jest fakt, że lanie kończy pewien okres, winy są wybaczone i koniec. Lanie, ból, łzy, przytulenie, całus i "już wszystko dobrze, ja wszystko załatwię, już się nie gniewam, a ty mała się nie martw". To głupia idea, ja nawet z dzieckiem bym tak nie postąpił. Swoje błędy się naprawia, potrzeba zadośćuczynienia, a nie zbiera cięgi i zapomina o przykrościach jakie innym się wyrządziło, bo już się rzekomo odpokutowało.
Nie wiem jaką metodologię pan zastosował licząc te debilki, od siebie mogę dodać że większość mężczyzn jakich w życiu spotkałam była zupełnie bezwartościowa. Czy mógłby pan mi wytłumaczyć w jakich sytuacjach: "zadanie bólu jest najmniejszym złem z możliwych do wyboru", oraz czym się różnią prawdziwe kobiety od nieprawdziwych (fikcyjnych?) i w jaki sposób pan do tego doszedł?
UsuńJoanna
Pani Joanno, mnie się wydaje, że pani na siłę szuka zaczepki. Rozumiem, że pytanie było zadane Tychonowi, dlatego usunę się w cień i pozostawię odpowiedź jemu, o ile on zechce pani odpowiedzieć.
UsuńPozdrawiam.
Uważam,że wszystko jest dla ludzi tak samo alkohol jest szkodliwy dla kogoś kto nie zna umiaru, tak i te artykuły mogą być dla jakiegoś świra aż nadto zinterpretowane. Jesteśmy dorośli i sami decydujemy co czytamy, nie podoba się nie wchodź na bloga, takie hejtowanie "bo mogę, bo jestem ważna, bo liczy się moje zdanie" jest żałosne i dziecinne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kaja
Autorze, jak się podaje przykłady, to jednak trzeba je oceniać, bo jest to jakaś forma promocji, zwłaszcza w takim wydaniu. A bicie przede mszą?? Nie wiem jaki to kościół i jaki Bóg, ale omijałbym z daleka
OdpowiedzUsuńTen sam kościół, który nie widzi problemu w molestowaniu dzieci przez duchownych. Więc tak, zdecydowanie warto omijać go szerokim łukiem, popieram.
Usuń# Anonimowy11 września 2014 13:12
OdpowiedzUsuńOpisy mężczyzny przywódcy, sztywny podział na role mężczyzna-kobieta, odniesienia do Biblii, itp. - bardziej mi to pasuje do kościołów protestanckich, ale nie wiem czy tam używa się pojęcia "msza"
# Anonimowy11 września 2014 13:12
OdpowiedzUsuńOpisy mężczyzny przywódcy, sztywny podział na role mężczyzna-kobieta, odniesienia do Biblii, itp. - bardziej mi to pasuje do kościołów protestanckich, ale nie wiem czy tam używa się pojęcia "msza"