Domestic Discypline było praktykowane niejednokrotnie w
historii i nadal jest praktykowane przez coraz większą część społeczeństwa,
którzy widząc zalety takiego związku stosują takie, a nie inne metody by
utrzymać związek w szczęściu. Większość par żyjących w ten sposób nie zna
jednak nazewnictwa. Zapytani więc o DD odpowiedzieliby, że nie znają takiego
terminu, a to błąd, bo znają go doskonale, ale w praktyce, a nie w teorii.
Domowa Dyscyplina nie jest czymś nowym i dlatego zamierzam w
najbliższym czasie napisać artykuł o tym jak DD pamiętają karty historii. Nie
poprę tego tylko i wyłącznie Biblią czy Koranem, ale przykładem z The Kalavala,
Domostroi, popularnego za czasów Iwana Groźnego (1530-1584), kodeksem
Mainonides, kolonią Plymouth, komentarzem na temat prawa Anglii z 1765 roku.
Tak naprawdę Domestic Discipline zaczęła tracić
przychylność w sądach w 1800 roku.
Jednak niektórzy sędziowie nadal podtrzymywali tradycje i tacy zdarzają się do
dziś. Nawet jeśli nie mogą wpłynąć na prawo, muszą zasądzić wyrok zgodny z
kodeksem, to w prywatnych kontaktach nie kryją swoich poglądów. Wróćmy jednak
do historii… w 1818, Calvin vs Bradley, było w opinii sędziego: „być może mąż
powinien nadal mieć prawo do skorzystania z prawa do umiarkowanej kary…”.
Powinien mieć, czy też nie? To pytanie postawię czytelnikom bloga, bo moją
odpowiedź na nie chyba wszyscy czytający znają, albo się jej domyślają.
W 1960 roku nastąpił ogólnoświatowy wzrost wojującego
feminizmu. Można by pomyśleć, że DD wyszło z mody, a nawet stało się czymś źle
ocenianym, krytykowanym i to przez większość społeczeństwa. Jednak pojawił się
pewien artykuł w Saturday Evening Post, zatytułowany „być sędzią”. Artykuł
dotyczył pewnej rozprawy rozwodowej, na której sąd zadecydował, że rozwodu nie
udzieli, z tego powodu, że dwa lania wymierzone w pośladki nie stanowią
wystarczająco okrutnego i nieludzkiego traktowania, aby były powodem do
rozwodu. Ciekawe ilu z was zgodziłoby się z taką decyzją? Z tego co mi wiadomo
tamten artykuł wywołał spory szum, jedni byli przychylni do tego co zadecydował
sąd, inni wręcz przeciwnie, byli zbulwersowani tym, że rozwodu nie udzielono.
Jeśli chodzi o feminizm, i jak to ująłeś: „(…)DD wyszło z mody, a nawet stało się czymś źle ocenianym, krytykowanym i to przez większość społeczeństwa.”- często jest on mylony z innymi skłonnościami kobiet. Kobieta z wiekiem, zaczęła pragnąć innego życia, pragnęła się rozwijać, kształtować, stawać na wysokich stanowiskach, być Kobietą Sukcesu. To nie ma związku z feminizmem, przynajmniej dla mnie, jeśli się mylę – popraw mnie. A jednocześnie zaburza ten schemat, rozszerza jego ramy. I nie uważam tego, za coś złego, ponieważ ‘rozszerza’ to nie to samo co niszczy. Sama będąc osobą samodzielną, stanowczą i mającą swoje zdanie, jednocześnie chciałabym opieki mężczyzny. Jego ochrony i poczucia bezpieczeństwa, a dla mnie DD wiąże się właśnie z tym.
OdpowiedzUsuńCo do rozprawy sądowej, do której nawiązałeś, ciężko cokolwiek ocenić po tym fragmencie. Być może faktycznie nie było powodu do rozwiązania tego małżeństwa, ale mogły być też inne aspekty. Może kobieta nie czuła się komfortowo, może nie potrafiła dalej żyć w tym związku, a podanie argumentu lania, dawało jej nadzieję, na szybkie zakończenie sprawy?
Pozdrawiam, O.
Kobiety sukcesu... nie zawsze jest to ich wyborem, czasem kieruje nimi chęć ucieczki. Uciekają więc w pracę, wcześniej w naukę, szkołę, ambicje. Nie ma w tym nic złego. Te kobiety jednak często w głębi pragną czegoś innego, czegoś więcej... pragną miłości i opieki mężczyzny. Często jest tak, że przez lata zawodziły się na facetach, aż w końcu przestały ufać, stały się samowystarczalne z musu, a nie wyboru. Deklarują się jednak, że to był wybór, bo boją lub nie chcą się przyznać do porażki/porażek w sferze uczuciowej.
UsuńJednak kobiety właśnie dzięki feminizmowi, dzięki temu początkowemu ruchu feministycznemu dostały możliwość rozwijania się, walczenia o swoje prawa. Ja tego nie chcę negować. Ten ruch był potrzebny, wiele zmienił na lepsze, ale przyniósł też z sobą wiele złego. W życiu tak już jest - każda zmiana ma swoje dobre i złe strony, nie ma zmian tylko i wyłącznie na lepsze.
Co do rozprawy sądowej nie mamy w nią całkowitego wglądu, nie odbywała się przy nas. Nie możemy więc jej oceniać, ale samo zdanie sądu, ten końcowy wyrok, czy też oświadczenie możemy ocenić. I ja śmiało powiem, że dwa lania z mężowskiej ręki nie są powodem do zakończenia małżeństwa (mówię tylko o tym jednym powiedzie,, bo innych nie znam i nie mam pewności czy były).
Co do rozprawy sądowej ja uważam,że sąd powinien rozwiązać to małżeństwo.Skoro kobieta już nie chciała tego faceta za męża to i tak w końcu by odeszła z rozwodem czy bez.
OdpowiedzUsuńMasz w pewnym sensie racje. Jednak jeśli kobieta działała emocjonalnie... zabrnęła z tym za daleko, bała się zawrócić? Jednak to tylko moje przypuszczenia. Mogła być z tym mężczyzną nieszczęśliwa do końca życia, albo dojść z nim do porozumienia i być wdzięczna za to, że sąd nie spełnił jej kaprysu i nie rozwiązał ich małżeństwa. Ja w ogóle jestem zwolennikiem mądrych zaślubin, takich na całe życie. Nie popieram rozwodów.
UsuńTak masz sporo racji.Mogła działać emocjonalnie itd. Na podstawie tego fragmentu po prostu trudno dobrze ocenić decyzję sędziego.
UsuńRozwodów niestety jest coraz więcej a takie małżeństwa aż do śmierci to bardzo rzadkie przypadki.Jednak gdyby było mniej lub wcale nie było rozwodów miałbyś sporo mniej pracy.
Mąż może mieć takie prawo wyłącznie jeżeli oboje zgodzą się na życie według takich zasad, zalegalizowanie takich praktyk przez państwo wobec wszystkich będzie po prostu zalegalizowaniem agresji. Dwa lania z mężowskiej ręki są powodem do odpowiedzialności karnej a nie tylko do rozwiązania małżeństwa.
OdpowiedzUsuń"Nie poprę tego tylko i wyłącznie Biblią czy Koranem" czyli CDD może dotyczyć nie tylko chrześcijan,ale również muzułmanów?
OdpowiedzUsuńMyślę, że CDD dotyczy tylko Chrześcijan. Autor jednak poruszył temat nie CDD, a samego DD w tym poście, a to jest możliwe między ludźmi każdego wyznania i orientacji :)
Usuń