wtorek, 24 września 2013

Odpowiedzi na komentarze Oli

Odpowiedź do pani Oli, która przez dłuższy czas była Anonimowa J
(To co napisane kursywą jest komentarzem od Oli)

Pytanie tylko, dlaczego tym liderem ma być mężczyzna a nie kobieta?

Ponieważ jesteśmy inaczej zbudowani nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. - To pierwszy z powodów. Kolejny jest taki, że to Bóg nakazał mężczyźnie prowadzić rodzinę, a kobiecie opiekować się jej ogniskiem domowym.

Każdy człowiek ma swoje własne preferencje, jednemu odpowiada więcej hierarchii, drugiemu więcej równości.

Jesteśmy równi, ale nie tacy sami. Każdy jest indywidualnością. Ja jestem chrześcijaninem, dlatego nie wyobrażam sobie by w moim domu i mojej rodzinie przewodziła kobieta. Jednak każdy czyni jak jemu odpowiada, ja tego nie neguje, ani za nikogo nie wybieram. Każdy ma swoje życie, swój rozum i jedną możliwość. Tylko raz jest na tym świecie. Głupotą byłoby przeżywać swoje jedyne i niepowtarzalne życie kierując się ambicjami, planami, pomysłami innych.

Możesz powiedzieć co odpowiada Tobie albo co byś zrobił na moim miejscu, ale w żaden sposób nie jesteś w stanie stwierdzić czy ja potrzebuje lidera, czy wolę nim być, czy też może wolę się organizować jeszcze inaczej.

Końcówka pani wypowiedzi daje poczucie lekkiego oburzenia. Spokojnie, nie ma co się denerwować. Ja staram się stworzyć analizę związku CDD, ale nie jest to instrukcja jak żyć, to nie instrukcja na szczęście każdego. Ja mogę powiedzieć jak powinno się żyć, bo moim zdaniem powinno jak Bóg przykazał, a to co teraz wyrabia się na świecie… sama pani może to ocenić. Jeśli w twoim związku ty przewodzisz i twój mąż się na to godzi, to mnie nic do tego, bo nie ja nim jestem. Jednak organizowanie się inaczej, to już brak organizacji. Otóż nie ma partnerstwa, to tylko złudzenie, zawsze ktoś w czymś przewodzi, jest lepszy, jest liderem. Od siebie dodam, że we własnym związku nie decydowałbym o wszystkim, gdyż nie na wszystkim się znam i są takie sfery życia rodzinnego, gdzie kobieta wie więcej ode mnie, więc „przekazałbym jej pałeczkę”.

Wszelkie próby udowadniania mi że lepiej ode mnie wiesz czego ja potrzebuję a czego nie są z gruntu bezwartościowe, nie jesteś mną i nie masz dostępu do moich myśli, z równym skutkiem możesz próbować mi udowodnić że lepiej ode mnie wiesz czy bardziej smakuje mi kawa czy herbata. Dokonujesz semantycznego nadużycia przy słowie natura, faktem jest że pewne cechy występują znacznie częściej u mężczyzn niż u kobiet a inne dokładnie odwrotnie ale naturą można nazwać tylko to co jest nieodłącznie związane z rzeczywistością i od czego nigdy nie są możliwe żadne odstępstwa, a taka zależność tutaj nie zachodzi.

Ten komentarz powyżej nie był skierowany do mnie, ale do Kamila z tego co zdążyłem się zorientować. Jednak jeśli pozwolisz to ja odpowiem. Trochę nie chronologicznie, gdyż zacznę od końca. Jeśli naturą można nazwać tylko to od czego nie ma ustępstw to pani jest w błędzie, albo mieliśmy innych nauczycieli Geografii, Biologii. Natura bowiem się zmienia, ewoluuje i są od niej odstępstwa. Koty zachowujące się jak psy, kwiat, który wyrósł w takim środowisku, w którym nie powinien przeżyć. Od natury są odstępstwa, bowiem wszędzie zdarzają się wyjątki, także na tym polu. Kiedyś dziwactwem był rozwód, a dziś? Dziś dziwni są ci ludzie co są po ślubie dwadzieścia lat i są na tyle szczęśliwi by nawet nie myśleć o rozwodzie. Kiedyś normalnym było, że głową rodziny był mężczyzna, było to uważane za coś naturalnego. Dziś mamy wielu mężczyzn, co nie czują się głową rodziny, wielu, którym się nawet nie chcę zapewnić tej rodzinie bytu i to jest wręcz uważane za naturalne, bo jest już zjawiskiem codziennym. Moim zdaniem prawda jest taka, że natura, w tym także Bóg przygotowali dla kobiety i dla mężczyzny i dla dziecka inne role w żuciu rodzinnym. Ludzie jednak odbiegli od natury i jakie są tego skutki? Dziś już tak długo żyją w sposób nienaturalny, rodzą się w rodzinie w których nie ma naturalnych hierarchii i co dalej? Dalej okazuje się, że nawet nie znają swojej natury, że jej nie czują, bo ona u nich zanikła, wsiąkła jak w gąbkę. Śmiało twierdzę, że jeśli nie jest pani wyjątkiem, to ma pani w sobie typowo kobiecą naturę, tylko stłamszona została przez świat, który panią otaczał i dziś nawet pani nie zdaje sobie sprawy ze swojej kobiecej natury, albo nie chce pani sobie zdawać z niej sprawy. Mogę się mylić, ale nie sądzę bym się mylił. Być może to co napisałem to sporę nadużycie, tak więc z góry za to przepraszam, że sobie na to pozwoliłem, ale takie mam zdanie o ludziach. Żadna kobieta nie została stworzona po to by sama organizować życie rodzinne, robić na tą rodzinę i jeszcze opiekować się tą rodziną. To za dużo jak na jedną osobę, dlatego rolami się dzielimy (żona z mężem). Prawda jest jednak taka, że gdy człowiek musi to stawi czoła wszystkiemu, nauczy się sobie radzić, bo nastawieni jesteśmy na przetrwanie.

"Ponieważ jesteśmy inaczej zbudowani nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie" Hah ciekawe podejście rozumiem, że my kobiety mamy nieco słabsze predyspozycje emocjonalne?:-) ja cenię silne osobowości i nie dzielę je na rodzaj płci. Tutaj jednak dostrzegam nutkę dyskryminacji w swoim kierunku hm?..;-)


Proszę przeczytać o tym jaka jest psychika kobiety, a jaka mężczyzny, czym różnią się nasze mózgi, budowa anatomiczna, a później kontynuować ze mną tą dyskusje. Pani uważa, że jesteśmy  tak samo emocjonalni? Że te emocje mamy na takim samym poziomie? Proszę pokazać mi na to dowód. Jeśli pani zechce uzyskać ode mnie dowodów na „inność” kobiety i mężczyzny z chęcią wskażę kilka ciekawych publikacji.

10 komentarzy:

  1. Po pierwsze chcę sprostować, pomieszał Pan komentarze moje z komentarzami Oli. Teraz po kolei, napisał Pan że wszędzie potrzebny jest lider a zaraz potem że ma nim być mężczyzna, zwracam więc uwagę że może Pan co najwyżej przypuszczać jakie są moje preferencje, nie może natomiast tego wiedzieć ponieważ nie ma Pan dostępu do mojego umysłu w którym one powstają, ktoś kto twierdzi że zna moje potrzeby lepiej niż ja próbuje przypisywać sobie doprawdy Boską wszechwiedzę. Jeżeli teraz Pan stwierdza że jednak nie będzie za mnie arbitralnie decydował co jest mi potrzebne a co nie to cieszę się z tego, jednak w jednym z poprzednich postów sugerował Pan (tak zrozumiałam, jeśli się mylę to proszę mnie poprawić) że mężowie powinni mieć legalne prawo do bicia żon, zalegalizowane przez państwo wobec wszystkich, więc niezależne od tego czy ja się na to zgodzę czy nie, a to już jest nie tylko próba uszczęśliwiania mnie na siłę ale oczywisty bandytyzm. Natura nie jest tutaj pojęciem geograficznym ani biologicznym tylko ontologicznym, jak pisał największy XIX wieczny filozof konserwatywny i kontrrewolucyjny Joseph De Maistre, natura istoty oznacza całokształt cech danego bytu które czynią go tym czym jest i bez których byłby on czymś innym, nie jest czymś o czym można zapomnieć, co można pominąć albo od czego można odejść, jest czymś nierozerwalnie związanym z rzeczywistością od czego nigdy nie może być żadnych wyjątków, w naturze kamienia leży to że spadnie jeżeli się go podrzuci nie w 99% przypadków tylko zawsze, wszystkie cechy które są zmienne mogą występować częściej albo rzadziej ale nie stanowią natury danej istoty bo istota ich pozbawiona wciąż jest tą samą istotą. Człowiek właśnie tym się różni od innych bytów że nie ma niezmiennej i uniwersalnej prawidłowości która determinuje jego zachowania, różni ludzi reagują w różny sposób na te same bodźce, ten sam człowiek może również reagować różnie w różnym czasie, żadne z tych zachowań nie będzie bardziej prawdziwe niż inne ani w żadnym sensie bardziej naturalne, mogą oczywiście występować częściej albo rzadziej ale częstotliwość natury nie stanowi.
    Ponieważ nic Pan o mnie nie wie byłoby kulturalnie powstrzymać się z komentarzami odnośnie moich domniemanych cech osobowych.
    Pozdrawiam
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku chciałbym bardzo przeprosić za pomieszanie komentarzy. Ola napisała, że anonimowe są jej... nie pomyślałem, że mogą być też kogoś innego. Jak widać kultura wymaga zastosowania podpisu, wszystkim nam ułatwiłoby to sprawę. Oczywiście nikt nie wymaga imienia i nazwiska, tak więc anonimowość nadal byłaby zachowana.

      Postaram się odpowiedzieć od początku.

      Nie chcę uszczęśliwiać pani na siłę. Jednak jest pani na stronie o CDD, a według Boga głową rodziny jest mężczyzna, mąż i ojciec. Według Boga tak powinno być w każdej rodzinie. Dlatego ja nie napiszę na tym blogu nic odwrotnego. Nie przytaknę i nie poprę związków gdzie kobieta dowodzi, ale nie mam zamiaru takich związków piętnować i burzyć. Nie popieram też homoseksualizmu, ale nie zamierzam tych ludzi terroryzować, po prostu nie zamierzam tak żyć. Nie odwiedzam blogów o gejach i lesbijkach, bo po co? Miałbym się z nimi wykłócać, że to bezbożne, złe, ohydne, bo takie jest moim zdaniem. Nic by to nie zmieniło, oni nadal żyli by po swojemu. Nie przekonałbym ich by poparli inny model związku. Tak samo pani mnie nie przekona bym poparł "partnerstwo", czy jeszcze coś innego.

      Nigdy nie decydowałem za panią co jest pani potrzebne, a co nie. Jednak Bóg stworzył nas do zakładania rodzin. Jetem katolikiem, nie może pani wymagać ode mnie bym myślał inaczej (bym myślał, że panią stworzył do czegoś innego), bym nale uważał, że ludzie nie są po to by tworzyć stada, tylko chcą być samotni, samowystarczalni.

      To co we wcześniejszych postach było tylko przedstawieniem historii. Nigdzie tam nie napisałem, że każdy jej fragment popieram. Nie czyta więc pani ze zrozumieniem. Ja coś przybliżałem, ale niczego nie sugerowałem.

      Filozofii przypuszczają, są myślicielami, oni nie prowadzą badań, nie mają żadnych argumentów na poparcie swoich teorii, mają tylko swoje myśli, wyobrażenia, dużo pytań, a nie wiele odpowiedzi. Co do kamienia, nie ma pewności, że spadnie, zawsze ktoś go może złapać, zanim zacznie spadać. Jak więc pani widzi, wszystko zależy od punktu widzenia.

      Dla mnie naturalne jest tworzenie rodziny, dla mnie naturalne jest, że mężczyzna w tej rodzinie przewodzi, a wszystkie inne związki, typu choćby tercety (trójkąty) to dla mnie istne cudactwo. To dla mnie nic więcej tylko wymysł chorych albo znudzonych umysłów.

      Usuń
    2. Oczywiście nikt od Pana nie wymaga aby myślał inaczej, niczego również nie piętnuję i doprawdy nie zamierzam forsować tutaj żadnych treści ani do niczego Pana przekonywać, byłoby to kompletnie bezcelowe i wiem o tym. To co Pan tu przedstawia jest mi całkowicie obce, ale to nie ma nic do rzeczy, starałam się tylko zwrócić uwagę na wątpliwości natury teologicznej i pewne błędy w rozumowaniu. Pana argument teologiczny jest raczej słaby, tak w biblii są fragmenty które mówią o posłuszeństwie żony wobec męża ale przede wszystkim w prawie starego testamentu, które zostało zmienione przez Chrystusa, poza tą jedną rzeczą zawierało ono też na przykład karę śmierci za zbieranie chrustu w szabas, dlaczego tego akurat Pan nie uważa za słuszne? Sam Chrystus nigdy o żadnym posłuszeństwie nie wspomina. Proszę też pamiętać że biblia jest dla katolika tylko częścią objawienia, o tym co stanowi katolicką naukę decyduje kościół katolicki, polecam encykliki Jana Pawła II i Benedykta XVI, zaręczam że żadnego posłuszeństwa Pan tam nie znajdzie (nie mówiąc już nawet o biciu).
      Historia kamienia była jedynie przykładem, przykłady zawsze są podawane ceteris paribus. Pan dokonuje prawdziwie fascynującej ekwilibrystyki, najpierw stwierdzając że coś wynika z natury, potem że natura jest zmienna, a na końcu że naturą jest to co pan uważa za naturalne. To wszystko jednak ni jak się nie trzyma całości, jeżeli natura może się zmieniać to znaczy że nie da się teraz w żaden obiektywny sposób stwierdzić co jest naturalne a co nie, bo przecież wszystko zawsze może się zmienić, a to z kolei znaczy że albo jej nie ma w ogóle albo jest niezliczenie wiele różnych możliwych natur i wyprowadzanie jakichkolwiek wniosków na podstawie jednej z nich będzie całkowicie arbitralne i logicznie błędne. Mówiąc że uważa Pan coś za naturalne mówi Pan tylko o swojej subiektywnej opinii, dla Pana jest ona istotna ale dla mnie zupełnie nie ma znaczenia i obiektywnie niczego nie udowadnia. Nie ma za bardzo czasu ani miejsca na rozmowy o filozofii ale doprawdy zdumiewa mnie Pana stanowisko jakoby jedynie empiryczne badania prowadziły do odkrycia prawdy, skoro sama wiara, a więc to co najważniejsze w chrześcijaństwie nie opiera się na żadnych badaniach.
      Pozdrawiam
      Joanna

      Usuń
    3. Ciekawa uwaga odnośnie tego jak pani odczytała i zinterpretowała to co ja "natworzyłem" o naturze. Myślę, że by odpowiedź panią usatysfakcjonowała musiałaby być obszerniejsza. Podejmuje wyzwanie, które mi pani zapewne nieświadomie, a może i chcący rzuciła. Zagłębie się w tajniki natury i wielu zagadnień z nią związanych (zgłębić wszystkich nie dam zapewne rady) i napisze post na ten temat. Być może, gdy pani go przeczyta, to odrobinkę lepiej zrozumie co chciałem przekazać. Pod postem w "PS" napiszę swoją opinię, być może wtedy łagodniej pan do mnie podejdzie i będzie skora zrozumieć moje motywacje, pragnienia, możliwości i cel, bo najważniejszy jest cel... lecz by go osiągnąć potrzeba środków i wszystko co zapewnia nam zmierzanie do celów jest już samym celem, choć jeszcze nie ziszczonym. Tak więc cel nie uświęca środków.
      Pozdrawiam.
      Piotr.

      Usuń
  2. Troszkę namieszałam przyznaje się;) tak, odezwałam się dopiero na sam koniec rozmowy, ale przyznam się szczerze, że już wyłączam się z dyskusji, bo jest dla mnie trochę za sztywna. Pisałam raczej z dystansem, że dla mnie psychika ludzka jest nieodkryta, każdy ma w sobie co innego, inne emocje, predyspozycje. Nie potrzebuje czytać książek żeby poznać drugiego człowieka. Lubię czytać, ale książki, które odrywają mnie od rzeczywistości a nie te co starają się cegła w cegłę ją wyjaśniać. Życie poznaję po prostu przez życie właśnie;)

    pozdrawiam, Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola, ale ja cię nie wyganiam. Po prostu na poparcie pewnych faktów, czy nawet teorii potrzebne są argumenty. Rozmowa bez argumentów jest bezsensu. Jesteśmy inni, ale w inności jesteśmy tacy sami. Kobieta różni się od mężczyzny budową mózgu, anatomią, psychiką, pomimo że każdy jest indywidualny i niepowtarzalny, to niektóre cechy są wspólne dla danej płci, czy danego gatunku.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ojoj przydałoby Ci się poluzować troszkę ten krawat:p wiem na czym polega dyskusja oparta na twardych argumentach, ale zupełnie nie o nią mi chodził. Raczej o luźną rozmowę, Twoje zdanie a nie zdania wyjęte z książek;)
    Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat mam na sobie krawat... przypadkowo trafiła pani. Prywatnie, a nie książkowo możemy porozmawiać na GG, albo mailami. Nie chciałbym by cały świat wiedział jak żyje, z kim, co i dlaczego. Lubię moją prywatność i dyskrecje.

      Usuń
  4. Wcale nie przypadkowo.. to ta hm.. kobieca intuicja wręcz książkowa;p i nie żadna pani, bo to strasznie brzmi. Dobrze uchronię przed światem "Pana" prywatność;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam panią lubić... oj przepraszam. Zaczynam ciebie lubić.

      PS. Już poluzowałem krawat ;)

      Usuń